Ludzka pogoń za szczęściem mieni się różnymi barwami. Jedni szukają szczęścia w rodzinie, inni w szaleńczej zabawie z coraz to nowymi kochankami. Jedni rzucają się w wir towarzyskiego życia, inni wybierają samotność i wejrzenie w samego siebie. Jedni zatracają się w szaleństwie wielkiego miasta, inni szukają wyciszenia w dzikich ostępach. Jedni od lat wytrwale robią to samo, inni co i rusz próbują czegoś nowego. Jedni szukają odpowiedzi w Bogu, inni – w nauce.
Łączy ich jedno.
Wszyscy męczą się zupełnie bez sensu.
Bo szczęście najłatwiej jest znaleźć w mydle. O przepraszam, w żelu pod prysznic.
Winszuję Nivei rozwiązania jednego z największych problemów egzystencjalnych ludzkości. W życiu nie pomyślałbym, że doświadczyć uczucia szczęścia pozwoli mi mydło.
O przepraszam, żel pod prysznic.
Aby ostatecznie udowodnić swój egzystencjalny triumf – czyli sukces w zakresie sprowadzania szczęścia przez o-przepraszam-żel-pod-prysznic – Nivea powinna zrobić jeszcze jedno. Przeprowadzić testy konsumenckie.
Najlepiej na pogrzebach.
PS. Jeśli ktoś mimo usilnych prób miałby problemy z doświadczaniem uczucia szczęścia, to być może należy zastosować się do instrukcji innego producenta.