Trochę już retro: czego alegorią jest mrówka?

Pamiętacie tę reklamę, w której mrówki organizują skoki na srajtaśmę i jedna z nich marnie kończy, bo miała nieszczęście skoczyć na papier toaletowy zbyt-mało-warstwowy? Otóż chciałbym się z Wami podzielić pewną teorią na temat tego filmu. Uprzedzam – znowu wpadamy w hmm… śliskie tematy, więc raczej nie czytajcie przy jedzeniu.

Teorię tę rozpowszechniałem już wśród znajomych, ale teraz, skoro mam własną stronę internetową, mogę ją ogłosić milionom. Otóż… otóż chyba nadużywam słowa „otóż”, ale jakoś nie chce mi się myśleć, czym można by je zastąpić. Więc otóż… „więc otóż” jest zapewne konstrukcją, za którą poloniści chętnie by mnie wybatożyli, ale wspomniałem już przecież, że nie chce mi się myśleć.

Więc otóż wydaje mi się, że mrówka… wielokropka chyba też nadużywam, co? Ale pomyślałem sobie, że być może nie pamiętacie reklamy o mrówkach organizujących sobie skoki bungee bez liny. Jeśli tak jest, to mamy problem, bo jakoś za cholerę nie mogę odnaleźć tej reklamy w sieci, żeby ją Wam przypomnieć. Jakby ktoś znalazł, to kontakt na maltreting @ maltreting.pl byłby hercliś wilkomen.

Wracając do tematu (i po raz kolejny nadużywając wielokropka): więc otóż wydaje mi się, że mrówka, a właściwie moment przebicia się mrówki przez papier toaletowy, jest alegorią (alegoria – trudne słowo) przebicia palcem srajtaśmy w trakcie wykorzystywania jej do celów statutowych. Brązowy kolor mrówki  jest moim zdaniem potwierdzeniem oraz uplastycznieniem tej alegorii. Co o tym myślicie?

PS. Wrzuciłbym sondę, żeby dowiedzieć się, co o tym myślicie, ale obawiam się, że ilość głosów mogłaby zbyt czytelnie oddawać daleką od imponującej oglądalność maltreting.pl. Sondy więc nie wrzucam, ale ewentualne komentarze będą stanowić przyczynek do rozważań nad stanem umysłu copywritera, który popełnił tę reklamę. Oraz nad Waszym i moim.