Glutaminian monosodowy. Stabilizatory: di-, tri-, polifosforany. Karagen. Regulatory kwasowości: octany sodu, cytryniany sodu. Przeciwutleniacze: askorbinian sodu. Substancja konserwująca: azotyn sodu.
Jeślibyście się nie domyślili, jest to wypis ze składu chemicz… pardon, listy składników kiełbasek.
A do degustacji tego koktajlu producent, firma Tarczyński, zachęca nas hasłem – uwaga, uwaga – „Zasmakuj w tradycji”.
Oczywiście zapędzając się w „skład chemiczny” popełniłem przed chwilą pewne nadużycie, sugerując, że wszystkie wymienione wyżej składniki to chemia. Nie wszystkie. Karagen na przykład jest pochodzenia jak najbardziej naturalnego: jak można wyczytać w Wikipedii, jest to cukier złożony, stosowany jako zagęstnik tudzież stabilizator, a otrzymuje się go z pewnego gatunku krasnorostów. Glonów takich.
„Zasmakuj w tradycji”.
Nie wiem jak Wy, ale ja na przykład wyobrażając sobie tradycyjny wyrób parówek zawsze widzę oczyma wyobraźni masarza nurzającego parówki w glonach.
PS. Nazwę „Kiełbaski z fileta” prawdopodobnie przegłosował, dla podkreślenia swojego martyrologicznego wręcz poświęcenia dla gotowego produktu, sam filet. Filet mógł to zrobić, ponieważ dysponuje bezwzględną większością głosów – jest go w „Kiełbaskach z fileta” całe 56%.