„Miejsca intymne myłem zwykłym żelem pod prysznic, jednak nie usuwał wszystkich bakterii. Teraz stosuję Oni.sh, żel do higieny intymnej dla mężczyzn. Oni.sh dokładnie myje i oczyszcza skórę okolic intymnych, a do tego skutecznie usuwa bakterie” – męski głos w reklamie radiowej zwierza się ze swoich niepowodzeń w myciu…
No właśnie.
Po pierwsze, już to pisałem, ale powtórzę: drogi Aflofarmie, producencie Oni.sha – facet nie ma miejsc intymnych. Facet ma Wacka. Ptaka. Fujarę.
A jeśli Wam wacek, ptak czy fujara nie mogą, że tak powiem, przejść przez usta (chociaż pewne poszlaki wskazują, że jednak mogą, do czego na koniec wrócę), to możecie mówić – na przykład – o małym strażaku. Polszczyzna jest taka piękna i bogata. Na pewno dacie radę coś wymyśleć.
Wierzę w Was.
Po drugie, kiedy słyszę, że zwykły żel „nie usuwał wszystkich bakterii”, ale „teraz stosuję Oni.sh”, który nie dość, że „myje i oczyszcza”, to „do tego skutecznie usuwa bakterie”, to wydaje mi się, że albo ktoś bardzo starał się poukładać kolejne słowa i informacje w nich zawarte tak, aby zasugerować słuchaczowi coś, co nie jest prawdą i czego powiedzieć nie możecie – czyli że Oni.sh usuwa wszystkie bakterie, albo…
Albo Oni.sh faktycznie usuwa wszystkie bakterie.
Więcej, niż Domestos.
A to już jest trochę niepokojące.
Drogi Aflofarmie – co Wy w te butelki wlewacie? Czy to jest bezpieczne?
Po trzecie, zaintrygowany komentarzem Czytelnika (nie klikajcie teraz, bo zepsujecie sobie „po czwarte”), wchodzę na Waszą stronę internetową i pierwsze co widzę, to jakiś brodaty facet (może to ten z radia, co ma części intymne i zrezygnował z żelu pod prysznic?), który twierdzi, że „nie ma prostszego sposobu na codzienną pielęgnację” niż Oni.sh, po czym przedstawia przeciwzmarszczkowy żel do mycia twarzy oraz żel do higieny intymnej.
I zaraz, zaraz, drogi Aflofarmie – zamiast jednego żelu pod prysznic proponujecie trzy specyfiki, czyli żel do wacka, żel do gęby no i oczywiście… żel pod prysznic, który przecież wciąż będzie potrzebny do wymydlenia pozostałej części korpusu, a Wy twierdzicie, że nie ma prostszego sposobu?
Ależ jest – korzystał z niego facet z reklamy radiowej, zanim w przypływie hipochondrii zaczął się podmywać Domestosem.
I wreszcie po czwarte, skoro już zajrzałem na stronę internetową, to nie mogę pominąć faktu, że twierdzicie na niej, że Oni.sh do wacka nie pozostawia na wacku – cytuję – posmaku mydła.
Ufam, drogi Aflofarmie, że to sprawdziliście.