Dlaczego? Ja może wyjaśnię na przykładzie: jeśli mamy produkt typu 2-in-1, to jeśli kiedyś zechcemy zacząć sprzedawać jego nowego,lepszego następcę, to wystarczy, że wykombinujemy powód, dla którego będzie go można nazwać 3-in-1. Kolejny może być 4-in-1 albo od razu 5-in-1 – i tak dalej, na upartego można się w ten sposób doturlać nawet do 38-in-1, jeśliby kogoś poniosła fantazja (lub jej brak).
Ale takie All-in-One? Przecież to zamyka naturalną ścieżkę rozwoju!
…no chyba, żeby jednak nie zamykało. Świat marketingu już nie raz udowodnił, że to świat ludzi, którzy nie znają ograniczeń i jeśli trzeba, to mogą nawet zjeść ciastko i mieć ciastko.
Albo tabletkę do zmywarki.
Na froncie
Paczka tabletek do zmywarki Somat, którą dzisiaj się zajmę, już na się na Maltreting kiedyś wprosiła – i teraz znalazła powód, żeby to zrobić po raz kolejny. Ostatnim razem zajmowałem się jej frontem i zupełnie nie przyszło mi do głowy, żeby zabierać się do niej od tylu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, jak głosi podręcznik prokrastynacji.
A skoro udało się nam poodwlekać sprawę przez dobrych kilka miesięcy, to pokuśmy los jeszcze trochę i odwleczmy danie główne o kolejne kilka minut. Czas ten wykorzystajmy na przypomnienie sobie poprzednich przygód tabletek Somat, ale nie zaglądając do poprzedniego tekstu, ale oglądając wideo.
Wideo, które pierwotnie miało być YouTube’owym streszczeniem wpisu na blogu, ale ostatecznie stało się jego całkiem solidnym merytorycznym rozwinięciem. I tak jak oryginalny tekst traktował tylko o jednej paczce tabletek Somat, tak w wideo znalazło się jeszcze miejsce dla – bagatela – 10 innych opakowań. I to różnych marek.
„Miejsce” zresztą jest w tym przypadku słowem-kluczem…
Zachęcam zatem do obejrzenia, bo statystycznie rzecz biorąc nie mieliście ku temu okazji. Link do wideo opublikowałem tylko na facebookowym fan page’u Maltretingu, a tam niestety przepadło z kretesem: obejrzało je niespełna 200 osób, mimo że oceny zbierało niezłe: przy tak skromnej widowni dostało 12 kciuków górę.
Facebook, jak się po raz któryś przekonałem, nie najwyraźniej lubi wyświetlać swoim użytkownikom linków do YouTube’a.
Ale jak już mówiliśmy, co się odwlecze, to się w końcu znajdzie poniżej. Jeśli akurat siedzicie w biurze, to bez obaw: możecie to wideo obejrzeć nawet bez dźwięku. Kontynuuje ono szlachetne tradycje kina niemego – z ekranu nie pada ani jedno słowo, więc merytorycznie nic nie stracicie.
Oczywiście, karton w połowie pusty to żadne wyzwanie dla szanującej się marki – to elementarz współczesnego marketingu. Podobnie jak obwieszanie się sztandarami odpowiedzialności społecznej, zrównoważonego wzrostu i podkreślanie swoich wysiłków na rzecz dobra środowiska naturalnego.
Henkel, właściciel marki Somat, uznał więc najwyraźniej, że podążanie wyłącznie głównym nurtem marketingu to za mało w przypadku firmy aspirującej do miana lidera i postanowił zrobić więcej.
Więcej niż wszystko.
Na tyłach
Otóż Henkel w prosty sposób udowadnia, że nazwanie produktu mianem All-in-One bynajmniej nie przekreśla jego ilościowego rozwoju. Mało tego, Henkel nie tylko stworzył produkt, który zawiera więcej-niż-wszystko, ale w dodatku promuje go na produkcie, który samą swoją nazwą komunikuje: więcej już być nie może. All-in-One:
Jak widać, można mieć ciastko i zjeść ciastko – wystarczy pracować w dziale marketingu.
W dodatku można to zrobić z przytupem: nie tylko mieć w ofercie produkt All-in-One oraz produkt Więcej-niż-All-in-One, ale w dodatku promować ten drugi na opakowaniu tego pierwszego.
I to na opakowaniu, które potrafi być niemal w połowie puste.
Bo w sumie dlaczego nie? Skoro rozdymanie opakowań do idiotycznych rozmiarów nie kłóci się koncernowi z jego misją – cytuję – „służenia klientom i konsumentom na całym świecie jako najbardziej zaufany partner” ani z pięknosłowiem o „odpowiedzialnym korzystaniu z surowców” i „troską o zasoby naturalne”, to dlaczego ktokolwiek miałby przejmować się tym, że traktuje klienta jak idiotę, promując na produkcie, który rzekomo ma wszystko, produkt, który ma jeszcze więcej?
Jeśli coś jest głupie, ale działa, to może nie jest wcale głupie, prawda?
Poza tym Somat może i robi z klienta idiotę, ale jak się przyjrzeć dokładnie, to jednak widać, że wartość, jaką dla użytkownika niesie sam produkt, jest nie do przecenienia. I tak oprócz obecnych w wariancie All-in-One funkcji takich jak kropelka z krzyżykiem, słoneczko czy rozsypująca się piłeczka, wariant Gold, czyli Więcej-niż-Wszystko, ma także funkcję szkolnej tarczy na kieliszku stojącym za filiżanką (zwykły Somat ma funkcję szkolnej tarczy na kieliszku, który za niczym nie stoi), funkcję widelca i noża z małym krzyżykiem, funkcję śruby okrętowej oraz trzech bąbelków z jednym krzyżykiem.
Więc naprawdę warto kupić!
Epilog
Żona zakazała mi kupowania tabletek Gold. Mówi, że działają gorzej niż All-in-One.