Sądząc z zajawki artykułu sponsorowanego, ktoś sprzedaje ostateczne rozwiązanie „problemu dziecięcego”.
Muszę się przyznać, że przy okazji opisywanej niżej reklamy obowiązek kronikarski pokpiłem kompletnie. Cóż, będziecie musieli zaufać mojej wątpliwej jakości pamięci.
Do rzeczy zatem. Dzisiaj o artykule sponsorowanym na onet.pl, którego nawet… nie widziałem! Wystarczyła mi zajawka, żeby zacząć formułować nie do końca pochlebne sądy na temat autora.
Specyfikę i poetykę takich zajawek pewnie znacie. Jeśli nie – to przypomnę, przeprowadzając ctrl-c ctrl-v z onetu właśnie:
- Laos: ciąża uratuje Brytyjkę przed karą śmierci
- „Erotyzm wkroczył do polskiej polityki”
- Odkryto tajemnicę ziemi skrywającej setki ciał
- Stolica: kupili mieszkanie z „Chińczykiem” gratis
- Konto hybrydowe już 5,80% od 1 zł REKLAMA
albo:
- Każdy będzie mógł zgłosić dłużnika do BIG
- Onet został właścicielem PCLab.pl
- Jak mafia zarabiała na farmach wiatrowych („FT”)
- Podróże marzeń od 1090 zł! REKLAMA
No i parę dni temu pojawia się coś, co jak sądzę było zajawką artykułu sponsorowanego opublikowanego przez producenta szczepionki przeciw rotawirusom. Brzmiało to tak:
Poważne zagrożenie dla niemowląt. REKLAMA
Nie wiem jak Wy, ale ja odnoszę wrażenie, że jeśli internet istniałby w czasach Hitlera, to pod podobnym hasłem mógłby występować producent Cyklonu B
