SmartContext kontra menstruacja

Dymki kontekstowe to bez dwóch zdań jedna z najdurniejszych form reklamy internetowej, jaką można sobie wyobrazić. Trzeba być kompletnie pozbawionym kontaktu z rzeczywistością lub mieć niezły tupet, żeby coś takiego nazwać SmartContext. Że niby inteligentne? Że dopasowane do kontekstu? No to sprawdźmy ten „inteligentny kontekst” na przykładzie słowa „okres”.

Zacznijmy jednak od początku: wierną czytelniczkę maltretingu zaintrygowała reklama śledzi na stronie poświęconej nagrodzie za kampanię marketingową zealizowaną na Facebooku, która to kampania związana była z 65. rocznicą Powstania Warszawskiego.

Nie wiem jak Wam, ale mi osobiście Powstanie, Facebook i marketing natychmiast nasuwają na myśl śledzie.

Pretekstem do wyświetlenia reklamy był fakt, że na stronie pojawiło się słowo „śledziło”.

Niby taki smart, a nawet nie potrafi się poprawnie wyświetlić...

Niby taki smart, a nawet nie potrafi się poprawnie wyświetlić...

Przyjmijmy jednak, że z tym śledziem to taki żart. Przyjmijmy łaskawie, że nawet niezły. Mnie jednak zaintrygowało widoczne obok słowo „okres”, a właściwie fakt, że było podkreślone. Co wskazywało na to, że również z nim związana jest reklama.

Dygresja: Przypuszczam, że w założeniu dymki kontekstowe miały wyświetlać reklamy związane z danym tekstem, a już na pewno – ściśle związane z wyróżnionym słowem. Na przykład w tekście o elektronice podkreślone słowo „telewizor” miało być reklamą elektromarketu. Jednak jak zapewne sami zauważyliście, dymki kontekstowe zwykle oznaczają reklamę wyrwaną z kontekstu, a ściślej – związaną z daną stroną internetowym tylko pojedynczym słowem,  w dodatku słowem właśnie wyrwanym z kontekstu. Na przykład – w ciężkim tekście psychologicznym pojawia się słowo”autodestrukcja”, do którego podpięta jest reklama magazynu samochodowego z wynikami crash testów… Albo recenzja filmu kończy się słowami „film jest do dupy”, więc po najechaniu kursorem na „dupę” wyskakuje reklama gabinetu lekarskiego z informacją o kolonoskopii: „przyjdź na zabieg do końca miesiąca, a drugi zrobimy Ci gratis!”. Albo… zresztą chyba niema potrzeby tłumaczyć, większość z Was powinna wiedzieć o co chodzi.

Wracając do wielce intrygującego słowa „okres”: po wskazaniu tego słowa kursorem naekranie monitora pojawił się reklamowy dymek, a moim oczom zaczęły się ukazywać takie oto hasła:

 

100% emocji

Noooo tak… w tych dniach rzeczywiście o emocje jest bardzo łatwo!

 

100% rodziny

Ano rzeczywiście – w tych dniach faktycznie nie ma co liczyć, że dotychczasowe 100% rodziny uda nam się powiększyć na przykład do 150%.

 

100% przygody

No dobra – skoro autor reklamy tak twierdzi… Wierzymy na słowo!

 

Pytanie – czyja to reklama?

Kto skojarzył okres z przygodą i emocjami? I z rodziną?

Always?

Bella?

A może Tampax?

Albo cienka rolka taniej ligniny z Tesco?

Ależ skąd – Chrysler!

PS. Szczerze mówiąc, to nie wiem, kto tu tak naprawdę się wydurnił – SmartContext czy chłopaki z Chryslera…