Jak do knajpy przychodzi paru łysych osiłków i roztacza przed właścicielem wizję pałających żądzą demolki hord barbarzyńców przetaczających się przez jego lokal jeśli nie skorzysta on z ich ochrony, to nazywa się to wymuszaniem haraczu.
Ale jak podobny manewr przeprowadza mój program antywirusowy, to nie wiedzieć czemu nazywa to przedłużeniem subskrypcji…