Kiedy na filmach źli panowie spuszczają łomot dobrym panom (albo na odwrót), wiadomo, że nikomu tak naprawdę nie dzieje się krzywda, a hektolitry przelanej krwi to w rzeczywistości hektolitry przelanego ketchupu. Co innego, kiedy na wojnę ze sobą wyruszają dwaj producenci ketchupu właśnie. Albo koncentratu pomidorowego. Wtedy wiadomo, że tanie triki nie przejdą, a strony uwikłane w konflikt będą walczyć aż poleje sie krew. A nawet dłużej.
Tak właśnie stało się w przypadku sądowego starcia lokalnego giganta przetwórstwa pomidorowego – firmy Agros Nova, właściciela marki Łowicz – z gigantem globalnym – Heinzem. Chłopaki lały się ze sobą tak długo, aż jeden musiał drugiemu zafundować takie oto ogłoszenie w zeszłotygodniowej Rzepie:
Szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia, w jaki sposób mierzy się stopień pomidorowości koncentratu pomidorowego. W ogóle powiedziałbym, że to jakaś wojna o pietruszkę, gdyby nie to, że czarno na białym (a właściwie czerwono na białym) widać, że chodzi tu o zgoła inne warzywo. No i powagę sporu przypieczętował swoim majestatem niezawisły sąd.
W każdym razie ciekawe jak niezwykle perfidna i perswazyjna musiała być reklama emitowana przez Agros Nova. Z ostatniego zdania ogłoszenia wynika bowiem, że nie tylko konsumenci, ale nawet chłopaki z Heizna, które wszak w branży siedzą nie od dzisiaj i z niejednego pieca koncentrat jadły, dały się przekonać o tym, że koncentrat Łowicz jest koncentratem najbardziej pomidorowym!
I tutaj mógłbym właściwie skończyć (bo oryginalnie miałem taki zamiar), gdyby nie to, że dzisiaj wpadła mi w ręce Wyborcza z krótkim tekstem poświęconym ogłoszeniu. Okazuje się, że za jego publikację wcale nie odpowiada Łowicz / Agros Nova, tylko… Heinz! Jeśli ktoś chce, może przeczytać cały artykuł; poniżej co bardziej dramatyczne fragmenty:
Od razu zareagowała Joanna Bancerowska, rzeczniczka firmy Agros Nova. – Ogłoszenie zostało wyemitowane w sposób bezprawny przez firmę Heinz, która podszyła się pod Agros Nova – wyjaśniła.
na co Heinz odpowiada tak:
Nie podszywamy się pod Agros Nova, tylko publikujemy fragment wyroku sądu. Chcemy, by konsumenci mogli dokonywać świadomych wyborów – mówi „Gazecie” Katarzyna Gospodarek, rzeczniczka firmy.
I wyjaśnia, że Agros Nova nie wykonała wyroku sądowego nakazującego Agros Nova emisję spotów telewizyjnych ze stosownym oświadczeniem (zapewne podobnym do ogłoszenia), ponieważ:
- wyemitowanych zostało jedynie 10 spotów, podczas gdy według Heinza powinno było być 60 (w orzeczeniu sądu mowa jest o 10-krotnej emisji w sześciu stacjach telewizyjnych: pogratulować sędziemu precyzji)
- swoje ogłoszenie Agros Nova emitowała z wykorzystaniem techniki maltretingu okulistycznego: białe plansze zapisane drobnym drukiem przygotowane zostały tak, by nikt nie mógł ich odczytać.
Oczywiście, prowadzi to do eskalacji przemocy:
Oburzona Agros Nova odpowiada, że jej prawnicy rozważają złożenie pozwu w sądzie.
Najlepsze jednak na koniec:
To samo [skierowanie sprawy na drogę sądową – przyp. Petrol] rozważa Heinz, dodając, że nie zapadła jeszcze decyzja, czy będą domagać się zwrócenia kosztów ogłoszeń.