Jeśli chodzi o wolne od skostniałych schematów podejście do reklamy, to na Linei można polegać jak na Zawiszy. Dopiero co oglądaliśmy mikro-Johna Lennona grającego na fortepianie w łazience z windowsowymi tulipanami za oknami (albo z okiennymi tulipanami za windowsami – jak tam sobie chcecie), a tu pierdut – nowa kreacja.
Będąc dzisiaj w biurze pod dużym wrażeniem niekonwencjonalnej reklamy, próbowaliśmy ustalić, co Linea chciała nam powiedzieć umieszczając na niej egzotyczne piękności z dzbanami na głowach. Oto parę alternatywnych hipotez – efekty naszej małej burzy mózgów:
- na osiedlu nie będzie instalacji wodnej, w związku z czym wodę będzie trzeba organizować sobie we własnym zakresie;
- w najbliższym sąsiedztwie planowana jest budowa obozu dla uchodźców;
- niedaleko osiedla znajduje się nielegalne obozowisko Cyganów, które lokalne władze od lat bezskutecznie próbują zlikwidować.
Zdaję sobie sprawę, że ta ostatnia hipoteza jest etnograficznie nieco naciągana, więc jeśli ktoś może to lepiej wyjaśnić, to nieco niżej jest takie pole do wpisywania komentarzy…