Zanim zaczniemy: jeśli komuś wydaje się, że to jest wpis o Rutinacei albo o Jolancie Kwaśniewskiej, to mu się źle wydaje. Spocznij.
Pamiętacie Aflofarm? Alfofarm to firma, która z prawdziwie wirtuozerską swadą rozgrywa synergię pomiędzy tradycyjnymi i nowymi mediami. Zabierając się do kampanii promocyjnej, Aflofarm najpierw emituje w telewizji reklamę, w której jest wszystko, co powinno znaleźć się w porządnej reklamie telewizyjnej: sztampa, nuda i pozbawione choćby krzty autentyczności kwestie aktorów. Dzieło tak drewniane, że można by nim palić w kominku przez całą zimę.
Jednak wkrótce po narodzinach drętwego telewizyjnego spotu, na świat przychodzi jego szalony młodszy brat – spot w wersji nieoficjalnej, dostępny na YouTube. I tym razem jest to prawdziwy wulkan marketingowej energii, kipiący żywym, dynamicznym i bezkompromisowym językiem, wiarygodnym i porywającym.
Stało się tak w przypadku Visaxinum. Visaxinum to specyfik na pryszcze, przeznaczony dla dzieciaków z gimnazjum, w którego reklamie aktor udający dzieciaka z gimnazjum mówi oglądającym go dzieciakom z gimnazjum, jak bezwzględne dla trądziku jest Visaxinum. W wersji telewizyjnej mówi to jednak słowami tak drętwymi, że raczej nie ma co liczyć na zrozumienie dzieciaków z gimnazjum. Ani chociaż ich dziadków.
Za to w wersji nieoficjalnej… W wersji nieoficjalnej, dostępnej w Internecie, małoletni nabywcy Visaxinum mogą podziwiać błyskotliwy monolog, z którego dowiedzą się, że bohater reklamówki „chuja musi”, ponieważ „ma wyjebane na pryszcze” od kiedy „Visaxinum napierdala w nie jak szalony”, w związku z czym zachęca wszystkich, by „zajebali z apteki Visaxinum”.
Czy podobną strategię Aflofarm zastosuje przy Rutinacei Max? Póki co, kampania mediowa Rutinacei idealnie wpisuje się w dotychczasowe dokonania Aflofarmu: reklama telewizyjna jest idealnie drewniana. Od sztampy, nudy i braku autentyczności nie jest w stanie wybawić tego spotu nawet występująca w nim Jolanta Kwaśniewska.
Zaraz, zaraz… z tym poprzednim zdaniem mogłem coś pokręcić…
W każdym razie Rutinacea Max aż się prosi o nieoficjalną wersję reklamy – czy więc się jej doczekamy? Czy z ust Pierwszej Damy usłyszymy, że Rutinacea Max napierdala mikroby jak szalona? Ostatecznie, skoro dzieciaki mogą mieć wyjebane na pryszcze, to dorośli odbiorcy reklamy Rutinacei mogą mieć chyba wyjebane na grypę?
Czekam z niecierpliwością…