Zdradziłem, zdradziłem, zdradziłem! Ideały zdradziłem! Wyłamałem się z tradycji testowania win w zabójczych cenach. Tym razem bowiem zdecydowałem się na trunek zdecydowanie droższy niż za wino z Lidla, którego cenę udało się zapisać za pomocą trzech cyfr i przecinka. Przecinka postawionego oczywiście niezbyt symetrycznie – tak bardziej z lewej.
Wbrew pozorom, trunek był droższy nawet niż za niesławne wino z Biedronki za 34 złote.
(Jeśli ktoś zastanawiałby się, jakim cudem w Biedronce wino może kosztować aż 34 zł, to spieszę z wyjaśnieniem, że nie tylko cena była wygórowana, ale także objętość opakowania: 5 litrów.)
Zapłaciłem więc ponad 20 zł za butelkę chianti, ale dzięki temu, że nie oszczędzałem, mogłem być pewien jego jakości. Mogłem być na przykład pewien, że… no właściwie to nie wiem, czego mogłem być pewien.
Może tego, że winogrona, z których powstało wino, nie były robaczywe?
A może chodzi o trop wypadków przy pracy wśród zbieraczy winogron, opisany w poprzednim winnym teście?
Swoją drogą – produkować wino dla wegetarian i sugerować popijanie nim czerwonych mięs zakrawa na pewną bezczelność…