Dwa lata temu wystartowałem po raz pierwszy w konkursie Blog Roku. Nie pamiętam, jak mi poszło. Być może tak słabo, że postanowiłem zepchnąć to wspomnienie w mroczne zakamarki nieświadomości. Tłumaczyłoby to tę tajemniczą amnezję…
Kolejny raz najwyraźniej nie był już traumą, bo zachował się po nim mały raport. Wynika z niego, że efekt był od 20% do 4900% lepszy niż rok wcześniej. Cóż, grunt to precyzyjnie oszacować efekt.
Tak czy inaczej, rok temu było już całkiem nieźle. A tym razem będzie jeszcze lepiej. Czas się wbić do finału. Dam radę. A właściwie – Wy dacie radę! W poprzednich latach królował spontan. Tym razem będzie inaczej. Tym razem mam plan. Precyzyjny i niezawodny.
[ Mały wtręt: już można głosować! ]
Na początek mały briefing techniczny.
Blog Roku to konkurs, w którym zasadnicza część to SMS-owe głosowanie. Z jednego telefonu można wysłać maksymalnie 1 głos na jednego bloga. Głosowanie zacznie się 12 stycznia o 15:00 i potrwa tydzień. SMS kosztuje złotówę plus VAT. Pierwsza dziesiątka blogów w danej kategorii (bo konkurs rozgrywa się w kilku kategoriach) trafia pod ocenę jurorów.
Sprawa jest więc prosta: Wy wysyłacie SMSy, ja organizuję pozytywny werdykt jury. Oczywiście legalnie – wyłącznie metodami akceptowanymi przez PZNP.
Koniec briefingu technicznego. Przejdźmy do planu.
Jak łatwo się zorientować, dla ostatecznego sukcesu krytyczna jest liczba telefonów (a właściwie numerów telefonów), które ma do dyspozycji kandydat i jego zwolennicy. Należy więc tę liczbę maksymalizować.
Rok i dwa lata temu zachęcałem do głosowania także z telefonów służbowych. Dzisiaj proponuję nieco szerszy wachlarz metod maksymalizacji liczby głosów, poczynając od legalnych, kończąc na cokolwiek kontrowersyjnych.
- Jeśli masz telefon prywatny i służbowy, wyślij SMSa z obu. Zademonstrujesz w ten sposób nie tylko swoją sympatię dla Maltretingu, ale i prawdziwy, głęboki patriotyzm (tak, tak – oto dowód!).
— - Jeśli masz internet mobilny w dzynglu USB albo podobnym, to – o niespodzianko – masz dodatkową kartę SIM, dzięki której możesz wysłać dodatkowego SMSa!
— - Jeśli masz babcię, zabierz jej telefon i wyślij SMSa. Z dziadkiem i rodzicami należy zrobić to samo. Kochają Cię, zrozumieją. Poza tym babcie już się przyzwyczaiły, że przy wyborach są traktowane instrumentalnie.
— - Zabierz telefon dziecku / dzieciom. O ile w przypadku rodziców / dziadków przejściowe skrupuły mogą uzasadnione, to w przypadku dzieci… Ujmę to tak: to nie dzieci płacą rachunki za swoje telefony, prawda? Niech się cieszą, że w ogóle masz co im zabierać!
— - Jeśli masz podległych pracowników, stosuj metody od delikatnej presji do mobbingu, aby zmobilizować ich do głosowania. Oczywiście metody te dotyczą wysyłanie SMSów z telefonów prywatnych. W przypadku telefonów firmowych po prostu wydaj im stosowne polecenie służbowe.
— - Obserwuj zwyczaje koleżanek i kolegów z biura; wysyłaj SMSy z ich telefonów, kiedy wyjdą do toalety. Prawdziwi twardziele mogą zakraść się do gabinetu szefa
— - Jeśli jeździsz do pracy samochodem, przerzuć się na komunikację miejską. We własnym samochodzie nie możesz sięgnąć do kieszeni współpasażera i wysłać SMSa z jego telefonu. A nawet jeśli możesz, to skala takich działań siłą rzeczy jest zbyt ograniczona.
Wystarczy na dzisiaj. Nie mogę odkrywać wszystkich kart – konkurencja nie śpi, konkurencja obserwuje. Resztę planu zdradzę mniej więcej dzień przed głosowaniem, aby rzeczona konkurencja nie zdążyła się przygotować. Planuję taktyczny cios godny Napoleona!
PS. Jakby co, to ja już jeżdżę komunikacją miejską.