Jeśli wierzyć Badaniu Satysfakcji Gości przeprowadzanemu przez Pizza Hut, kucharze odpowiedzialni za dania, które szczególnie przypadną do gustu Badanemu i Usatysfakcjonowanemu Gościowi, mogą liczyć na stosowną nagrodę. Jakkolwiek jednak wspaniała nie byłaby gratyfikacja dla personelu kuchennego, z pewnością blednie ona przy premiach, które mogą otrzymać pracownicy tzw. pierwszej linii. Bo pewnie tylko ci pracownicy mogą liczyć na to, że klient zauważy i wspomni o nich w ankiecie, jeśli zrobią oni – cytuję – „coś wspaniałego”.
Jeden z Czytelników Maltretingu zwrócił uwagę, że wspomniane Badanie Satysfakcji Gości zawiera – poza standardowymi pytaniami o smak czy temperaturę potraw, czas oczekiwania na napoje oraz czas oczekiwania na powitanie, poziom serdeczności podziękowań czy stan drzwi i okien w lokalu – pytanie następującej treści:
Podczas ostatniej wizyty, czy pracownik zrobił dla Ciebie coś naprawdę wspaniałego. Zrobił coś, co było wyjątkowe, dostarczył wyjątkowych wrażeń przekraczających Twoje oczekiwania?
I tu jestem nieco w kropce… Kiedy można powiedzieć, że pracownik Pizza Hut „zrobił dla Ciebie coś naprawdę wspaniałego” i „wyjątkowego”? Wtedy, kiedy – co zdarza się przecież całkiem często – z narażeniem życia uratuje spod kół rozpędzonego TIRa Twoją pięcioosobową rodzinę, rozkojarzoną boskim smakiem dopiero co zjedzonej pizzy?
Albo kiedy własną piersią zasłoni wycieczkę przedszkolaków, której byłeś opiekunem, przed atakiem terrorystycznym?
Albo kiedy wzruszony historią Twojego ciężko chorego wujka zdecyduje się oddać mu obie nerki i wątrobę?
Czy też może kiedy zaproponuje Ci porcję sosu gratis?