Po ekranie przechadza się Wojciech Modest Amaro. Wiem, że to on, bo był na tyle miły, żeby się przedstawić. Przechadza się więc Wojciech Modest Amaro po ekranie, jednocześnie przechadzając się po mieszkaniu, i wylicza, co kolejno było dla niego ważne w życiu. Znaczy w farbach.
Najpierw – informując nas o tym, pan Amaro czule gładzi ścianę – ważny był trwały kolor.
Później – plamoodporność.
Potrzeba plamoodporności podkreślona jest scenką obyczajową, w której filmowe dziecko pana Amaro bawi się w Michała Anioła, próbując pokryć ścianę freskami godnymi Kaplicy Sykstyńskiej. Niestety, w kadr wpada drugie filmowe dziecko pana Amaro i zdecydowanym ruchem dłoni uzbrojonej w gąbkę demonstruje, że wybór ściany wymalowanej farbą Magnat jest wyborem katastrofalnie chybionym, jeśli komuś zależy na trwałości dzieła.
Scenka nie kończy się jednak krwawym mordobiciem, jakie w normalnych warunkach byłoby efektem tak obcesowego niszczenia przez jedną pociechę efektów pracy drugiej. Modelowe, reklamowe dzieci pana Amaro, zamiast ulec – wydawałoby się – nieuniknionej w tej sytuacji logice brutalnej eskalacji, oddają się jedynie radosnej bitwie na poduszki, w związku czym pan Amaro spokojnie idzie dalej, oprowadzając nas po panoramie swojego życia. I tak dochodzi wreszcie do współczesności, kiedy to „może chcieć więcej – może chcieć, by farba dodatkowo dbała o powietrze w jego domu”.
Wojciech Modest Amaro chce więcej, bo „wie, że we wnętrzach mogą występować cząsteczki formaldehydu, dlatego wybrał farbę Magnat Sypialnia Pokój Dziecka, która oczyszcza powietrze z formaldehydu, obniżając jego poziom nawet o 98%”.
Nawet o 98%! Prawdziwy, antyformaldehydowy Domestos wśród farb!
Farba Magnat Sypialnia Pokój Dziecka. Pogromca formaldehydu
Oczywiście owych 98% pan Amaro sam nie policzył. Bohater reklamy cytuje wyniki stosownych badań. Badań, o których można przeczytać na stronie producenta – o tutaj.
Ręka w górę, kto przed wizytą w Castoramie kiedykolwiek zaglądał na stronę producenta farb?
Na szczęście o badaniach można przeczytać także w samej reklamie, jednak nie bez pewnych problemów. Otóż informując o badaniach, twórcy postanowili sięgnąć po zdobycze marketingu okulistycznego, więc z możliwości zapoznania się z treścią stosownego wyjaśnienia mogą skorzystać jedynie posiadacze naprawdę wyśmienitego wzroku. Lub naprawdę dużych telewizorów.
Oczywiście telewizor wyposażony jest w funkcję stopklatki, bo ani sokoli wzrok, ani imponująca przekątna ekranu nie znaczą wiele, kiedy na przeczytanie tekstu o długości prawie 700 znaków mamy zaledwie 7 sekund.
Sprawdźcie zresztą sami: stopery w dłoń i czytamy!
Wyniki uzyskane w badaniach laboratoryjnych przeprowadzonych na zlecenie FFiL Śnieżka SA, przedmiotem których jest statyczny proces redukcji formaldehydu (HCHO). W jego trakcie powłokę pomalowaną farbą MAGNAT SYPIALNIA POKÓJ DZIECKA umieszcza się w komorze zamkniętej, o wysokim stężeniu formaldehydu, tj. (1000 µg/m³), z której po 24 godzinach pobiera się próbkę powietrza i określa poziom HCHO pozostałego w komorze. Szybkość i skuteczność procesu redukcji formaldehydu oraz czas jego wiązania przez wymalowanie wykonane farbą MAGNAT SYPIALNIA POKÓJ DZIECKA zależą od: stężenia HCHO w pomieszczeniu, cyrkulacji powietrza, kubatury pomieszczenia, wielkości wymalowanej powierzchni (m²).
Źródło: serwis internetowy magnatfarby.pl, pisownia oryginalna.
Brzmi wyczerpująco, prawda?
A nie jest.
(Znaczy: próba przeczytania 700 znaków w 7 sekund jest wyczerpująca. Treść nie jest.)
Nie zaprzątajmy sobie może głowy tym, że jeśli ktoś chciałby sprawdzić, czym jest pojawiający się w opisie, fachowo i szumnie brzmiący „statyczny proces redukcji”, to odpytana na tę okoliczność popularna przeglądarka, pierwszą stronę wypełnia praktycznie w całości wynikami związanymi… z farbą Magnat, nie mogąc znaleźć innych miejsc, w których zestaw słów „statyczny”, „proces” i „redukcji” stanowiłby spójną całość. Podobnie zresztą jest na kolejnych stronach: albo te trzy słowa pojawiają się w sieci w raczej przypadkowych kombinacjach, albo ponownie wraca farba Magnat. Zresztą nawet przegląd wyników wyszukiwania dla hasła „proces statyczny” przynosi dość nieoczekiwane – przynajmniej dla mnie, jako nie-chemika i nie-fizyka – rezultaty, które mogą sugerować, że ktoś ze zbyt dużą swadą opisał to, co i w jakich warunkach robi Magnat z formaldehydem.
Zostawmy to jednak i przejdźmy od razu do zalewu pozostałych konkretów, które – wydawałoby się – przynosi nam notka o badaniu.
Eksperyment w komorze
Lekturę 700 znaków informacji o badaniu zacznijmy od końca i od tego, że sam Magnat wyraźnie zaznacza, że „szybkość i skuteczność procesu redukcji formaldehydu” – czyli to, jak bliskich lub dalekich od owych reklamowych 98% wyników możemy się spodziewać w prawdziwym życiu – zależy od:
- stężenia formaldehydu w powietrzu,
- cyrkulacji powietrza w pomieszczeniu,
- kubatury pomieszczenia,
- wielkości wymalowanej powierzchni.
Od siebie dodałbym jeszcze, że zapewne zależy także od kształtu i wymiarów pomieszczenia, bo kubatura i wielkość wymalowanej powierzchni to nie wszystko. W końcu 1m3 objętości można zamknąć w sześcianie 1m x 1m x 1m, ale można i w bryle o dużo bardziej skomplikowanym kształcie i dużo większej powierzchni ścian.
W tym świetle przyjrzyjmy się temu, co wiemy o eksperymencie:
- został przeprowadzony w komorze;
- w komorze umieszczono powłokę wymalowaną farbą Magnat;
- wyjściowe stężenie formaldehydu jest określane jako „wysokie” i wynosi 1000 µg/m³;
- skuteczność farby Magnat oceniano po 24 godzinach; wtedy, jak należy przypuszczać ze słów pana Amaro, zmierzono stężenie formaldehydu ponownie i wynosiło ono około 20 µg/m³.
Zacznijmy od stężenia: producent słusznie określa je jako „wysokie” – bo rzeczywiście jest wysokie. I to jak cholera. Jest dwukrotnie wyższe od najwyższego dopuszczalnego stężenia (NDS) przewidzianego w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy z dn. 6.06.2014 – czyli od normy… przemysłowej. Jest 20-krotnie (!) wyższe, niż norma przewidziana w zarządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie dopuszczalnych stężeń czynników szkodliwych dla zdrowia z dn. 12.03.1996 dla pomieszczeń mieszkalnych, szpitali czy szkół, która wynosi 50 µg/m³.
Czy Magnat byłby w stanie wykręcić swoje „nawet 98%” w odniesieniu do stężenia wyjściowego rzędu np. 100 µg/m³, czyli dwukrotnie przekroczonej normy „cywilnej”? Nie wiemy. Nawet w komorze, co – jak zobaczycie za chwilę – ma znaczenie? Też nie wiemy.
Ale jakby mnie kto pytał, to bardzo wątpię. Bardzo.
Jedźmy jednak dalej. Ewentualny problem z formaldehydem nie polega na tym, że formaldehyd po prostu sobie jest – polega na tym, że jest on wydzielany. Mówi zresztą o tym sam producent, jako potencjalne źródła formaldehydu wymieniając „materiały budowlane, meble, panele podłogowe, dywany, wykładziny”.
(Jeśli ktoś teraz z przerażeniem patrzy na swój dębowy stół, to uspokajam – Magnat oczywiście o tym nie wspomina, ale źródłem formaldehydu w meblach są głównie żywice i kleje, używane do produkcji np. płyt pilśniowych, MDF czy sklejek. W dodatku, pocieszając tę większość z nas, która nie ma w mieszkaniach mebli wyłącznie z litego drewna, ewentualne okleiny zmniejszają emisję tego gazu.)
Czy w komorze, w której badano stężenie formaldehydu, znajdowało się jakieś jego źródło, podobnie jak to ma miejsce w naszych mieszkaniach? Nie wiemy. Należy wręcz przypuszczać, że nie – opis badania o tym nie wspomina, a badanie miało, jak przypuszczam, wyizolować i zmierzyć wpływ obecności powierzchni wymalowanej farbą Magnat na stężenie formaldehydu.
Czy jeśli w komorze znajdowałoby się typowe dla mieszkań czy domów źródła emitujące formaldehyd, to czy ostateczny wynik wynosiłby 98%? Nie wiemy. Wiemy za to na pewno, że w komorze nie znajdowało się co najmniej jedno źródło formaldehydu, które jest obecne w naszych mieszkaniach: człowiek.
Ano – formaldehyd jest produktem przemiany materii, którego pozbywamy się wraz z powietrzem wydychanym z płuc.
Swoją drogą, pytanie o obecność źródeł formaldehydu to naprawdę dobre pytanie. Magnat straszy nas tą substancją, ale czy naprawdę musimy się jej obawiać akurat w mieszkaniach? Jak wiele formaldehydu emitują nasze meble, wykładziny, tapety, materiały izolacyjne (wełna mineralna) czy upłynniacze do betonu? I czy farba Magnat pozbywa się go lepiej niż – chociażby – zwyczajne wietrzenie? A nawet zwykła cyrkulacja powietrza, pomiędzy kratkami wentylacyjnymi i drewnianymi lub rozszczelnionymi oknami?
Albo chociaż promienie słońca wpadające przez okno do jasnego pokoju, bo jednym z powodów, dla których formaldehyd nie kumuluje się w przyrodzie jest to, że ulega rozpadowi właśnie pod wpływem światła słonecznego?
Tego, oczywiście, nie wiemy.
Bo jasne, fajnie jest mówić o 98 procentach redukcji na podstawie przeprowadzonego w jakiejś komorze eksperymentu, co do którego nie możemy ocenić, czy chociaż w minimalnym stopniu odzwierciedla rzeczywistość. Jednak nawet jeśli wspaniałomyślnie dla producenta przyjmiemy, że w istotnym odsetku lokali formaldehyd może mieć wpływ na zdrowie mieszkańców, to koniec końców ważne jest to, czy jeśli wymalujemy mieszkanie Magnatem, to spowoduje to chociaż porównywalny z 98% spadek stężenia formaldehydu w powietrzu w stosunku do stanu sprzed pomalowania.
No więc – czy spowoduje?
Zgadliście, kurde. Nie wiemy.
Przynajmniej nie wiemy teoretycznie, bo w praktyce, widząc jak wiele pojawiło się wątpliwości i czego dotyczą, można niemal za pewnik przyjąć, że nie ma szans, by wykorzystana w realnym pomieszczeniu mieszkalnym, a nie w eksperymentalnej komorze, farba Magnat Sypialnia Pokój Dziecka zredukowała ilość formaldehydu w powietrzu w stopniu zbliżonym do 98%.
Nie zdziwiłbym się wręcz, gdyby w znakomitej większości przypadków, wpływ naszej cud-farby okazał się zupełnie pomijalny, czy to z punktu widzenia wyników pomiaru stężeń, czy też – tym bardziej – zdrowia lokatorów.
Tymczasem reklama robi wiele, żeby przekonać nas, że owe 98% redukcji jest jak najbardziej osiągalne, a właściwie nie robi nic – poza wyświetleniem komunikatu zapisanym okulistyczną czcionką przez czas tak krótki, że zapoznanie się z treścią i tak nie byłoby możliwe – co mogłoby zachwiać naszą wiarą w to, że podobne rezultaty możemy osiągnąć we własnym mieszkaniu.
A pytania można mnożyć – na przykład, jak długo utrzymują się antyformaldehydowe właściwości farny Magnat Sypialnia Pokój Dziecka? Bo tego też nie wiemy. Jakie były wymiary komory i czy w związku z tym wyniki testu mogły mieć jakiekolwiek przełożenie na wyniki, jakie osiągniętoby w przeciętnych gabarytów sypialni, nawet szczelnie zamkniętej? Nie wiemy. Jaka duża powierzchnia była pokryta farbą Magnat i czy była ona umieszczona tak, by optymalizować efekt, czy tak, jak byłaby umieszczona w sypialni – czyli na ścianie? Nie wiemy.
Autorytet
Jak wspomniałem, pytania można mnożyć. Więc je mnożyłem, a pomnożone zadałem głównemu zainteresowanemu, czyli producentowi farby Magnat, firmie Fabryka Farb i Lakierów Śnieżka S.A. Czego się dowiedziałem?
Niczego.
Minęły ponad trzy tygodnie, a firma milczy. Jak się okazało, milczy nawet dłużej, bo podobne pytania zadano jej także tydzień wcześniej.
Firma milczy, a ja mam wierzyć, że skuteczność farby Magnat Sypialnia Pokój Dziecka w eliminowaniu formaldehydu, zmierzona w eksperymencie, co do którego nie mamy bladego pojęcia, czy w jakikolwiek sposób jego wyniki można przełożyć na rzeczywiste warunki w mieszkaniach, wynosi niemal 100%.
Bo tak zapewnia ktoś, kto niewątpliwie zna się na rzeczy.
Nie wiem jak Was, ale mnie przekonał jak cholera.