To helikopter odpada…

mercedes_mcgyver_tnMacGyver. Któż nie zna MacGyvera – faceta, który potrafi naprawić wszystko. Faceta, który z pudełka zapałek jest w stanie zrobić helikopter. Faceta, przy którym Adam Słodowy ze wstydem chowa swój legendarny wskaźnik i wychodzi z budynku tylnym wyjściem.

Faceta, który – gdyby żył 100 lat temu, był w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i akurat miał ze sobą igłę i nitkę do załatania pewnej paskudnej dziury w kadłubie – zapewniłby happy end „Titanikowi” Jamesa Camerona.

Teraz po talenty MacGyvera sięgnęła branża motoryzacyjna.

Czytaj dalej

Ładnie?

Byłem wczoraj w salonie Diverse i usłyszałem tam reklamę konkursu dla klientów tej sieci. Reklama, nadawana w sklepowym „radiowęźle”, zachęcała, abym – cytuję – „pokazał swoje seksowne oblicze w jeansach”.

Trochę dziwne warunki uczestnictwa, ale… proszę:

diverse_tylko_foto

Moje seksowne oblicze w spodniach

I co – seksownie, nie?

Mlekobójca

To, że współczesny marketing jest w ogromnej mierze walką nie tyle na poziomie produktów, ile na poziomie ich percepcji, nie jest szczególnym zaskoczeniem.

Zaskoczeniem może być natomiast to, że właśnie do sfery percepcji zaczyna ograniczać się działanie produktu.

W reklamie radiowej płynu do higieny intymnej Lactacyd zadowolona użytkowniczka płynu stwierdza, że od kiedy zaczęła używać rzeczonego płynu – cytuję – nieprzyjemny zapach nie jest już dla mnie problemem.

Dokonując złożonej analizy językowej (oj…) powyższego stwierdzenia dochodzimy do wniosku, iż nieprzyjemny zapach pozostał – przestał jedynie stanowić dla bohaterki reklamy problem.

Tego typu innowacja w zakresie działania produktu – ocierająca się o pranie mózgu zamiast prania… no wiecie czego – zasługuje oczywiście na uznanie. Jednak o pełnym sukcesie będzie można mówić dopiero wtedy, gdy nieprzyjemny zapach przestanie stanowić problem również dla ekhm… otoczenia.

Gdy poranne wstają zorze

colgate_plax

Płyn do płukania ust?

Ten obrazek promuje płyn do płukania ust Colgate Plax. Całkiem fajna reklama, ale jej autorom popierdzieliły się łóżkowe akcesoria – pani zamiast opaski powinna mieć chyba piłeczkę…

Bo jeśli mielibyśmy przyjąć na chwilę, że pani ma opaskę na ustach dlatego, że jej wyjątkowo brzydko pachnie z ust, to czy wyobrażacie sobie, jak temu gościowi musiałoby śmierdzieć… z oczu?!