Szymon Majewski, po brawurowych najazdach na stanowisko dyrektora marketingu, a następnie rzecznika prasowego PKO BP, najwyraźniej postanowił najechać na stanowisko gościa od wysyłki korespondencji. Skutecznie.
Kategoria: Folklor Folklor, czyli marketing w niekoniecznie mniejszym mieście
Dyskretny urok egzotyki
Jeśli chodzi o wolne od skostniałych schematów podejście do reklamy, to na Linei można polegać jak na Zawiszy. Dopiero co oglądaliśmy mikro-Johna Lennona grającego na fortepianie w łazience z windowsowymi tulipanami za oknami (albo z okiennymi tulipanami za windowsami – jak tam sobie chcecie), a tu pierdut – nowa kreacja.
Bombowe kwiatki
(Reklama Linei, lokalnego dewelopera.) Patrząc na rozmiary tulipanów za oknem, należy przypuszczać, że albo jest to mieszkanie o bardzo, ale to bardzo skromnym metrażu, albo radioaktywna chmura znad Japonii jest zdecydowanie groźniejsza, niż to przyznają władze.
Zdążyć przed północą
Polityką, a wyborami w szczególności, staram się nie zajmować wcale, w trosce o moje skołatane nerwy. Czasami jednak trzeba jednak poświęcić swój czas i spokój ducha, aby wziąć w obronę kandydatkę do sejmiku wojewódzkiego, niesłusznie wykpiwaną przez internetową brać. Muszę to zrobić jeszcze dzisiaj, bo o ile mnie pamięć nie myli, o północy zaczyna się cisza wyborcza. A za jej złamanie mógłbym pewnie pójść siedzieć. Zaryzykuję jednak, bo sprawa jest słuszna.
Folklor, czyli marketing w niekoniecznie mniejszym mieście
Dyskretny urok egzotyki
Jeśli chodzi o wolne od skostniałych schematów podejście do reklamy, to na Linei można polegać jak na Zawiszy. Dopiero co oglądaliśmy mikro-Johna Lennona grającego na fortepianie w łazience z windowsowymi tulipanami za oknami (albo z okiennymi tulipanami za windowsami – jak tam sobie chcecie), a tu pierdut – nowa kreacja.
Bombowe kwiatki
(Reklama Linei, lokalnego dewelopera.) Patrząc na rozmiary tulipanów za oknem, należy przypuszczać, że albo jest to mieszkanie o bardzo, ale to bardzo skromnym metrażu, albo radioaktywna chmura znad Japonii jest zdecydowanie groźniejsza, niż to przyznają władze.
Zdążyć przed północą
Polityką, a wyborami w szczególności, staram się nie zajmować wcale, w trosce o moje skołatane nerwy. Czasami jednak trzeba jednak poświęcić swój czas i spokój ducha, aby wziąć w obronę kandydatkę do sejmiku wojewódzkiego, niesłusznie wykpiwaną przez internetową brać. Muszę to zrobić jeszcze dzisiaj, bo o ile mnie pamięć nie myli, o północy zaczyna się cisza wyborcza. A za jej złamanie mógłbym pewnie pójść siedzieć. Zaryzykuję jednak, bo sprawa jest słuszna.