Żarty z szamponu tołpa.® zwiększającego objętość już próbowałem sobie stroić – i nie wyszło. Cóż, do dwóch razy sztuka. Chociaż coś mi mówi, że znowu nie wyjdzie.
Kategoria: Kopanie leżącego Kopanie leżącego czyli kopanie leżącego
Wszystkie kapelusze Banku Millennium
Niedawno wpadła mi w oko oraz w ucho reklama Banku Millennium, w której ten chwali się, a właściwie jest chwalony przez Radosława Kotarskiego, „nie lada wyczynem”: hat trickiem. Efektem tego przelotnego kontaktu twórczością działu marketingu różowego banku był wpis na Facebooku:
Nie kończąca się promocja
…a może promocja wiecznie się kończąca? Zresztą nieważne, bo… Taka okazja! I przepadła! Nie daruję sobie, że nie zdążyłem! A przecież Empikfoto.pl lojalnie przypominał w mailu jeszcze wczoraj: Ostatnie godziny! ♥ Walentynkowe oferty do -63% | Odbitki od 0,21 zł.
A ja nie skorzystałem… Pokpiłem sprawę jak ta lala. Przepadło, bezpowrotnie. Chciałem wnieść odrobinę analogowego powiewu do tego zdigitalizowanego świata i zrobić sobie staromodne, papierowe odbitki z cyfowych zdjęć, póki jeszcze trwała promocja. I nie zdążyłem.
Teraz przyjdzie mi za nie zapłacić fortunę…
Świńskie trio. Przynajmniej z grubsza.
Dzisiejszy wpis zawdzięczamy osobie, przy której blaknie moja, ocierająca się momentami o paranoję, troska o prywatność i anonimowość: nie dość, że ów tajemniczy dobroczyńca-donosiciel cynk o produkcie podesłał mi pod pseudonimem, to jeszcze zastrzegł, aby go nie podawać.
Na szczęście bohater dzisiejszego wpisu występuje już całkiem jawnie. I pod nazwiskiem, mimo że to kiełbasa. A właściwie trzy kiełbasy. A właściwie… zresztą, sami zobaczcie.
Kopanie leżącego czyli kopanie leżącego
Wszystkie kapelusze Banku Millennium
Niedawno wpadła mi w oko oraz w ucho reklama Banku Millennium, w której ten chwali się, a właściwie jest chwalony przez Radosława Kotarskiego, „nie lada wyczynem”: hat trickiem. Efektem tego przelotnego kontaktu twórczością działu marketingu różowego banku był wpis na Facebooku:
Nie kończąca się promocja
…a może promocja wiecznie się kończąca? Zresztą nieważne, bo… Taka okazja! I przepadła! Nie daruję sobie, że nie zdążyłem! A przecież Empikfoto.pl lojalnie przypominał w mailu jeszcze wczoraj: Ostatnie godziny! ♥ Walentynkowe oferty do -63% | Odbitki od 0,21 zł.
A ja nie skorzystałem… Pokpiłem sprawę jak ta lala. Przepadło, bezpowrotnie. Chciałem wnieść odrobinę analogowego powiewu do tego zdigitalizowanego świata i zrobić sobie staromodne, papierowe odbitki z cyfowych zdjęć, póki jeszcze trwała promocja. I nie zdążyłem.
Teraz przyjdzie mi za nie zapłacić fortunę…
Świńskie trio. Przynajmniej z grubsza.
Dzisiejszy wpis zawdzięczamy osobie, przy której blaknie moja, ocierająca się momentami o paranoję, troska o prywatność i anonimowość: nie dość, że ów tajemniczy dobroczyńca-donosiciel cynk o produkcie podesłał mi pod pseudonimem, to jeszcze zastrzegł, aby go nie podawać.
Na szczęście bohater dzisiejszego wpisu występuje już całkiem jawnie. I pod nazwiskiem, mimo że to kiełbasa. A właściwie trzy kiełbasy. A właściwie… zresztą, sami zobaczcie.