Chyba zgodzicie się ze mną, że nic tak sugestywnie nie buduje wizerunku samochodowego fotelika jako w pełni bezpiecznego, jak przyczepiona do niego fotografia dziecka, które częściowo straciło uzębienie.
No, może bardziej sugestywna byłaby tylko fotografia dziecka z licznymi złamaniami otwartymi.

Miejmy nadzieję, że braki w uzębieniu dziecię zawdzięcza naturalnym procesom, a nie wylotowi z fotelika.
Przy okazji, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, o co chodzi z tym touch me na zdjęciu? Czyżby chłopaki z Maxi Cosi naczytali się ostatnio za dużo Nabokova?