Usługi finansowe dla prawdziwych patriotów

sms365_tnChłopaki z SMS365 robią dokładnie to, co sugerowałaby nazwa „SMS365”. Udzielają pożyczek.

Robią to jednak w głęboko patriotyczny sposób. Prowizja, ubezpieczenie, oprocentowanie i ewentualne inne przyjemności związane z pożyczką od chłopaków z SMS365 zostały tak skalkulowane, aby RRSO wynosiło, najwyraźniej na cześć wiktorii wojsk polskich nad teutońską zarazą, równe 1410%.

Prawdziwie patriotyczne oprocentowanie - aż się chce Rotę śpiewać!

Prawdziwie patriotyczne oprocentowanie - aż się chce Rotę śpiewać!

(RRSO to rzeczywista roczna stopa oprocentowania – stosunek wszystkich kosztów związanych z kredytem do kwoty kredytu, obliczony w ujęciu rocznym; mądrze napisałem, co?)

Osobiście cały się patriotycznie palę, aby skorzystać z usług SMS365, ale wezmę na wstrzymanie i poczekam na pożyczkę z RRSO na poziomie 1973%. Na pamiątkę zwycięskiego remisu na Wembley.

Intercyza Massey’a

fh_dom_tn

Widzieliście może „Okrucieństwo nie do przyjęcia” Coenów? George Clooney gra w nim prawnika Milesa Massey’a specjalizującego się w rozwodach. Albo małżeństwach, co akurat na jedno wychodzi. Zasadniczo, Massey buduje swoją przewagę konkurencyjną w branży prawników rozwodowych / małżeńskich na dwóch atutach:

1) zębach, których prezentację w zbliżeniu serwuje nam, jeśli mnie pamięć nie myli, już w pierwszej scenie filmu;

2) słynnej intercyzie Massey’a – dokumencie, dzięki któremu pierwsza połowa może być spokojna o swój majątek w przypadku, gdyby druga połowa po jakimś czasie jednak się rozmyśliła.

Czytaj dalej

Allianz cierpi za miliony

W sprzedaży od dłuższego czasu niebywałą karierę robi cross-selling. To zamorskie określenie oznacza wciskanie klientowi, który miał nieszczęście kupić od nas jakiś produkt, całej masy innych naszych produktów, których istnienia klient wcześniej być może nawet nie podejrzewał.

Nazwa cross-selling jest nadspodziewanie adekwatna: klientowi sprzedaje się krzyż, który ten musi następnie dźwigać.

Czytaj dalej

It Ain’t Over Till It’s Over

blu-ray-logoWyobraźcie sobie, że jesteście kobietą (część z was nie musi sobie tego wyobrażać). Wyobraźcie sobie, że spóźnia się Wam okres, i idziecie do ginekologa (część z Was nie musi), przypuszczając, że może właśnie zaszliście w ciążę. Wyobraźcie sobie, że ginekolog ogląda Was uważnie, zagląda tu i tam, po czym oświadcza:

„Gratulacje! Jest Pani w piątym tygodniu ciąży! Pani oczekiwanie na poród się zakończyło!”

Tym ginekologiem jest George Lucas – twórca sagi „Gwiezdne Wojny”.

Czytaj dalej