Samo zdrowie

 Samo zdrowieDzisiejszy wpis miał być jedynie maleńką szpilą wbitą w torebkę Śmiejżelków firmy Nimm2, ale pisząc go, doszedłem do wniosku, że miałby on gabaryty kwalifikujące go w najlepszym razie do krótkiej notki na Facebooku. Pozwoliłem więc sobie wypaczyć nieco proporcje, i ze Śmiejżelków zrobić jedną z dwóch przystawek do głównego dania, które wyciągnąłem z szuflady z napisem „teksty niedokończone”.

Danie to co prawda przekroczyło już termin przydatności do spożycia, ponieważ odnosi się do informacji, których główny zainteresowany już nie udostępnia na swojej stronie, ale mam nadzieję, że będzie Wam smakowało. Bo mimo że lektura tych informacji możliwa jest już tylko dzięki cudowi Wayback Machine – Internet Archive, to pozwala nam wniknąć naprawdę głęboko w zakamarki umysłów marketerów.

I odkryć tam rzeczy piękne.

Czytaj dalej

Nie kończąca się promocja

Empikfoto.pl nagłówek

…a może promocja wiecznie się kończąca? Zresztą nieważne, bo… Taka okazja! I przepadła! Nie daruję sobie, że nie zdążyłem! A przecież Empikfoto.pl lojalnie przypominał w mailu jeszcze wczoraj: Ostatnie godziny! ♥ Walentynkowe oferty do -63% | Odbitki od 0,21 zł.

A ja nie skorzystałem… Pokpiłem sprawę jak ta lala. Przepadło, bezpowrotnie. Chciałem wnieść odrobinę analogowego powiewu do tego zdigitalizowanego świata i zrobić sobie staromodne, papierowe odbitki z cyfowych zdjęć, póki jeszcze trwała promocja. I nie zdążyłem.

Teraz przyjdzie mi za nie zapłacić fortunę…

Czytaj dalej

Grypo, witaj!

GripovitaReklama radiowa Gripovity, malinowo-porzeczkowo-bzowej (bezowej?) herbatki-suplementu diety, mającego wspomagać odporność. Zresztą nie wiem, czy „wspomagać” jest tu słowem sprawiedliwie oddającym zasługi Gripovity, bo… Ale o tym za chwilę.

„Aaa… psiuch!” – onomatopeiczne kichnięcie rozdziera eter. „Zaczęło się” – komentuje to kichnięcie z wyraźną pretensją w głosie nieco niewyraźnym – bo rezonującym w zapchanym nosie – (ex?)miłośniczka babcinego soku z malin. Jak dowiadujemy się chwilkę później, miłośniczka o soku co prawda “nie zapomniała”, ale “jaaakby… mniej chce się jej chodzić po lesie”.

Czytaj dalej

Jestem jak prezes Maspeksu, czyli suplement do pewnego rankingu

Maspex już kilka razy trafił do szulfady z przypadkami robienia kienta w bambuko, ale tym razem odczuwam z prezesem tej firmy duchową jedność.

Uczciwy Kubuś: tak wyglądałaby butelka Kubusia Waterrr, gdyby jego nazwę wymyślił (bo wymyślił) redaktor prowadzący Uwielbiam Bezużyteczną Wiedzę.

Kilka dni temu prezes Maspeksu w wywiadzie udzielonym Portalowi Spożywczemu w gorzkich słowach skomentował sposób, w jaki wprowadzono ustawę o tzw. śmieciowym jedzeniu w szkołach i przedszkolach: „wstydzę się, że moje państwo tak traktuje ludzi przedsiębiorczych”.

Muszę przyznać, że pomimo tego, że Maspex już kilkukrotnie trafiał na maltretingowe łamy, w dodatku za każdym razem do szufladki z przypadkami – używając terminu z pogranicza nikczemnego, czarnego PR – robienia klienta w bambuko, to teraz odczuwam z panem prezesem duchową jedność. Ja również się wstydzę za moje państwo.

Czytaj dalej