Nadejszła historyczna chwiła: tekst, który właśnie skończyłem pisać na Maltreting i niniejszym publikuję, jest pierwszym tekstem, który napisał ktoś inny.
Cholera. Albo wyrażam się nieprecyzyjnie, albo mam schizofrenię.
Wszystko to, co nie znalazło miejsca gdzie indziej
Nadejszła historyczna chwiła: tekst, który właśnie skończyłem pisać na Maltreting i niniejszym publikuję, jest pierwszym tekstem, który napisał ktoś inny.
Cholera. Albo wyrażam się nieprecyzyjnie, albo mam schizofrenię.
Prawie wszystko, co trzeba, jest na obrazku. Telefon w dłoń! Najpierw – własny telefon, a potem… a na potem przygotowałem specjalną, dwuczęściową instrukcję:
W poprzednim tekście o zabieraniu babci komórki odgrażałem się, że na okoliczność startu w konkursie Blog Roku 2011 przygotowałem strategię godną Napoleona.
Trochę nakłamałem. Moja strategia mija się z Napoleonem o jakieś 100 lat, a do tego jest prosta jak konstrukcja cepa. Ale w swej prostocie jest genialna.
Słowo-klucz brzmi: Blitzkrieg!
[ Mały wtręt: już można głosować! ]
No dobra, tym powinno zająć się jakieś towarzystwo zajmujące się przeciwdziałaniem:
Wykorzystywanie zwierząt do wiadomych celów jest nielegalne. Nawet tak głupich jak lemury. Nawet po ślubie. Nawet udzielonym przez Elvisa.
Jednak w trawionym dekadencją świecie jakoś to przebolejemy – skoro oboje chcą szczęścia…
Ale żeby po upływie 3 miesięcy od ślubu biedny zwierzak miał jeszcze za te przyjemności zacząć płacić, to już jest jawne nadużywanie intelektualnej różnicy międzygatunkowej.