Kłapouchy, ty świnio!

Jakiś czas temu robiłem pizzę. Własnoręcznie. No, może prawie własnoręcznie. Najbardziej upierdliwą część roboty wspaniałomyślnie zostawiłem dziecku.

Dokonany w ostatniej chwili przegląd zawartości lodówki zasygnalizował pewne problemy z aprowizacją, postanowiłem więc pozostawić kuchnię na pastwę kilograma mąki i wyrabiającej ciasto pociechy. Sam zaś wybrałem się do Tesco, aby kupić brakujące składniki – między innymi salami.

Wędliny w Tesco kupuję w ciemno, bo ślepo wierzę w slogan, jaki zobaczyłem na hali marketu:

Czytaj dalej

W Reja go!

Kiedy nie starcza nam przaśnej i pojęciowo ubogiej polszczyzny, jako naród poliglotów potrafimy z prawdziwą wirtuozerią posługiwać się językiem zamorskim.

papu_stripsy

Jak chcecie, to możecie sobie kliknąć i poczytać, co oprócz stripsów i nuggetsów się na to Papu składa.

I całe szczęście, że potrafimy, bo chyba bym się zrzygał, gdybym zamiast kanapki (szkoda, że nie longera…) ze stripsami z nuggetsów z dressingiem miał zjeść – jakże niewymownie siermiężną – kanapkę z kurczakiem w panierce.

Praktyka czyni mistrza

mikrofonSwego czasu w telewizji można było zobaczyć całe mnóstwo reklam, w których związek między ruchem ust aktorów i kwestiami dobiegającymi z głośników był, delikatnie mówiąc, bardzo luźny. Część z tych reklam była po prostu zachodnimi reklamami z polskim dubbingiem, ale część była produkcjami polskimi.

Miało to miejsce mniej więcej w latach dziewięćdziesiątych, czyli w czasach, kiedy w Polsce branża reklamowa może nie była już w powijakach, ale z pewnością – pod względem umiejętności manipulacji odbiorcą – zdecydowanie bardziej niż obecnie odstawała od tzw. rynków rozwiniętych.

Czytaj dalej

Bardziej polscy od Piastów

msz_gladiatorW praktykę zagranicznego nurtu polskiego wywiadowczego dziennikarstwa artystycznego (czyli takiego, kiedy wywiadu polskiemu dziennikarzowi udziela zagraniczna gwiazda muzyki, kina etc.) złotymi zgłoskami wpisało się nieśmiertelne pytanie „jak Ci się podobało w Polsce?„.

W zależności od okoliczności, można spotkać się z wariacjami tego pytania: „co wiesz o Polsce”, „czy umiesz coś powiedzieć po polsku” tudzież „słyszałem, że masz polskie korzenie?”. Zagraniczna gwiazda w konfrontacji z polskim dziennikarzem nie ma żadnych szans na uniknięcie jednego z takich pytań.

 Produktem i podsumowaniem tej tradycji stał się film przygotowany na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zmontowany z wywiadów przeprowadzonych przez Romana Rogowieckiego.

Może zresztą już to widzieliście?

Czytaj dalej