Czym jest kalendarz Pirelli, już od dawna nikomu tłumaczyć nie trzeba. Czym jest kalendarz Lindnera, być może już niedługo nikomu nie będzie trzeba wyjaśniać. Czym jest zimowe wydanie Sports Illustrated… no to być może jeszcze przez jakiś czas po tej stronie Atlantyku będzie wymagać pewnych wyjaśnień. Zupełnie zbędnych zresztą, bo we wszystkich tych trzech przypadkach chodzi po prostu o kobitki.
Kategoria: Śmietnik Wszystko to, co nie znalazło miejsca gdzie indziej
Co w komórce siedzi #3
A właściwie nie tyle siedzi, co pręży się i wygina. I nie co, tylko kto..
I to nie byle kto, ale sama Justyna Steczkowska, właścicielka jednej z najmocniej eksponowanych par nóg w polskim show businessie. I nieco słabiej wypadającego w kolorowych magazynach głosu o skali mniej więcej 4 oktaw.
I to jak się wygina… I już nie mówię tu o 4-oktawowym głosie…
A tak w ogóle, to ile zdań do cholery można zaczynać od „i” albo od „a”?
Odcinek profetyczno-katastroficzno-spiskowy
Ostatnio robiłem zakupy odzieżowe, w czasie których miałem epizod jasnowidzenia. A właściwe czarnowidzenia, bo zawsze zdradzałem skłonności do pesymizmu i paranoi.
Poznajcie Nostradamusa ery rozbuchanego konspumpcjonizmu. Mnie.
Trochę bezproduktywnej frustracji
O jak ja nie cierpię Tesco… iść tam na najmniejsze zakupy to dla mnie dopust Boży. Ale czasami lodówka kwili domagając się uzupełnienia strategicznych zapasów, a pójść gdzie indziej po prostu się nie da.
W takich sytuacjach robię wszystko, aby ten mroczny produkt ewolucji handlu wielkopowierzchniowego jak najszybciej opuścić. Jednak, jak to mówią, nie ma miętko. Chłopaki z Tesco zawsze wymyślą coś, żebym spędził u nich więcej czasu niż planowałem. I wykazują się coraz większą inwencją. Obsadzenie tylko trzech z pięćdziesięciu kas przestało być dla nich zabawne (co nie oznacza, że wciąż z tej metody nie korzystają).
Ostatnio uciekli się do rozbiórki całego stoiska. Wszystko po to, żeby mnie zatrzymać.
Wszystko to, co nie znalazło miejsca gdzie indziej
Co w komórce siedzi #3
A właściwie nie tyle siedzi, co pręży się i wygina. I nie co, tylko kto..
I to nie byle kto, ale sama Justyna Steczkowska, właścicielka jednej z najmocniej eksponowanych par nóg w polskim show businessie. I nieco słabiej wypadającego w kolorowych magazynach głosu o skali mniej więcej 4 oktaw.
I to jak się wygina… I już nie mówię tu o 4-oktawowym głosie…
A tak w ogóle, to ile zdań do cholery można zaczynać od „i” albo od „a”?
Odcinek profetyczno-katastroficzno-spiskowy
Ostatnio robiłem zakupy odzieżowe, w czasie których miałem epizod jasnowidzenia. A właściwe czarnowidzenia, bo zawsze zdradzałem skłonności do pesymizmu i paranoi.
Poznajcie Nostradamusa ery rozbuchanego konspumpcjonizmu. Mnie.
Trochę bezproduktywnej frustracji
O jak ja nie cierpię Tesco… iść tam na najmniejsze zakupy to dla mnie dopust Boży. Ale czasami lodówka kwili domagając się uzupełnienia strategicznych zapasów, a pójść gdzie indziej po prostu się nie da.
W takich sytuacjach robię wszystko, aby ten mroczny produkt ewolucji handlu wielkopowierzchniowego jak najszybciej opuścić. Jednak, jak to mówią, nie ma miętko. Chłopaki z Tesco zawsze wymyślą coś, żebym spędził u nich więcej czasu niż planowałem. I wykazują się coraz większą inwencją. Obsadzenie tylko trzech z pięćdziesięciu kas przestało być dla nich zabawne (co nie oznacza, że wciąż z tej metody nie korzystają).
Ostatnio uciekli się do rozbiórki całego stoiska. Wszystko po to, żeby mnie zatrzymać.