Ekstaza w jogurcie

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Jak się coś obiecuje, to wypadałoby obietnicy dotrzymać, prawda? Z marketingowcami niestety tak jest, że mają skłonność do przesady, przez co zwykle obiecują więcej, niż mogą dać. Co innego jednak przesadzać, a co innego zupełnie mijać się z prawdą – jak taki Zott na przykład.

Zott twierdzi, że jogurt naturalny tej marki to naturalna rozkosz, ale ja to żrę, żrę, i jakoś rozkoszy za grosz nie odczuwam. Ani naturalnej, ani nawet sztucznej.

Nawet najmniejszego pobudzenia nie odczuwam. Zupełnie.

Czyżby więc Zott perfidnie kłamał? Kusił spragnionych wrażeń klientów – takich jak ja – obietnicami zupełnie bez pokrycia?

A może to ja robię coś nie tak? Może powinienem zacząć sobie ten jogurt gdzieś… wcierać?

No i jaki związek z tą naturalną rozkoszą ma widoczna na obrazku krowa? Aż się boję snuć domysły…

Jesienne perege… penetrag… no coś tam-coś tam

warmia_park_logoJeśli jesteś grzeczną dziewczynką i spotykasz mężczyznę, który w podczas rozmowy z Tobą w pewnym momencie zaczyna używać wyrazów obcych, których znaczenia nie znasz, powinnaś bez chwili wahania nazwać go świnią, spoliczkować, obrócić się na pięcie i odejść. Wiadomo wszak, że wszystkie używane przez mężczyzn obce słowa, których znaczenia grzeczne dziewczynki nie znają, są albo perwersyjną aluzją, albo wręcz perwersyjną propozycją. Podobnie jest w reklamie: jeśli pojawia się w niej słowo niezrozumiałe i brzmiące nie do końca swojsko, należy przypuszczać, że chodzi o seks.

Czytaj dalej

Pani Jadzia kontra fundusze unijne

tiry_na_toryMaltreting.pl wszedł w posiadanie stenogramów dokumentujących narodziny pewnej kampanii społecznej. W rozmowie biorą udział:

  • Przedstawiciel Instytutu Spraw Obywatelskich, organizującego kampanię Tiry na tory (Wnioskodawca)
  • Urzędnik odpowiedzialny na przydział środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (Urzędnik UE)
  • Urzędnik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (Urzędnik PL)

Profesjonalną atmosferę burzy swoimi nieodpowiedzialnymi komentarzami obecna akurat w gabinecie sprzątaczka.

Czytaj dalej

Przychodzi zachodni konsumpcjonizm do knajpy…

…spotyka filozofię dalekiego wschodu i filozofia dalekiego wschodu kopie mu dupę.

Kilka dni temu na biznesowym lunchu byłem świadkiem takiego oto, prawie pythonowskiego dialogu pomiędzy kumpelą wybierającą pomiędzy dwoma deserami, a kelnerką:

– A co by Pani wybrała: sernik czy nirwanę?

– Jeszcze dwa lata temu wzięłabym sernik, ale dzisiaj zdecydowanie wybrałabym nirwanę.