Dla mnie. To ja mam mieć z niego zabawę. A w przyszłości sławę, rząd dusz i dominację nad światem.
Ale czytają go inni. Ci „inni” to obecnie głównie ludzie związani zawodowo z marketingiem. Tak przynajmniej można sądzić, jeśli zajrzy się na profile facebookowych fanów Maltretingu (oczywiście tych, którzy te informacje upubliczniają).
Na dzisiaj (3.01.2012) wszyscy fani, w liczbie 474, są pełnoletni, większość ma 25 do 34 lat. Większość to faceci – ich przewaga jest niewielka (52%), ale i tak ubolewam nad tym faktem. Wolałbym otaczać się kobietami. (Wstawiłbym tu takiego emota z przymrużonym okiem, ale niedawno postanowiłem sobie, że na Maltretingu nie będę używał emotów – to takie żenujące: tłumaczyć, że żart jest żartem…)
Mam cichą nadzieję, że w przyszłości znacznie zwiększy się udział osób, którzy z marketingiem mają niewiele wspólnego. A ściślej – mają do czynienia z marketingiem jedynie jako bezbronne ofiary nieustającego nawet na chwilę ataku rzeczywistości ciągłej sprzedaży, a nie współautorzy tego ataku.
Maltreting jest między innymi po to, aby sobie ten atak odreagować.
Maltreting jest cholernym zarzewiem antykonsumpcyjnej rewolucji.
No dobra, może trochę mnie poniosło.