– Ech, Polska! – wykrzykuje z gorzkim wyrzutem bohaterka reklamy radiowej. W jej głosie brzmi bolesna skarga pod adresem niesprawiedliwego losu, który rzucił ją do kraju, gdzie – jak należy sądzić z dramatycznego tonu – co roku cały jej dobytek zabierają wezbrane wody powodzi, okrutne epidemie co kwartał kładą do grobu kolejnych członków rodziny, a urząd skarbowy nalicza 75-procentowy podatek na rzecz jakiegoś krwawego tyrana.
Trochę to pachnie oksymoronem
Znaczy mam na myśli, że szczera reklama pachnie oksymoronem. Trochę pachnie. A nie, że szczera reklama mBanku pachnie oksymoronem. Trochę.
Jestem jak prezes Maspeksu, czyli suplement do pewnego rankingu
Kilka dni temu prezes Maspeksu w wywiadzie udzielonym Portalowi Spożywczemu w gorzkich słowach skomentował sposób, w jaki wprowadzono ustawę o tzw. śmieciowym jedzeniu w szkołach i przedszkolach: „wstydzę się, że moje państwo tak traktuje ludzi przedsiębiorczych”.
Muszę przyznać, że pomimo tego, że Maspex już kilkukrotnie trafiał na maltretingowe łamy, w dodatku za każdym razem do szufladki z przypadkami – używając terminu z pogranicza nikczemnego, czarnego PR – robienia klienta w bambuko, to teraz odczuwam z panem prezesem duchową jedność. Ja również się wstydzę za moje państwo.
No wiecie – dla dzieci, czyli ranking produktów udających wodę
W filmie „Hudsucker Proxy” jest scena, w której Tim Robbins przedstawia Paulowi Newmanowi, członkowi zarządu wielkiej korporacji, schemat nowego, innowacyjnego produktu. Ten schemat to kółko narysowane na kartce. Widząc nieco zdezorientowaną minę rozmówcy, Robbins wyjaśnia: „no wie pan – dla dzieci”.
W „Hudsucker Proxy” chodziło o hula-hoop, ale kółko to również idealny schemat produktów, których ranking z przyjemnością oddaję do użytku.
Oczywiście chodzi o wodę. Wodę smakową.
…?
No wiecie – dla dzieci.