Nie macie pojęcia, jak nudnym, zastygłym w marazmie i gnuśniejącym w okowach niezmienności byłby język polski, gdyby nie pionierskie osiągnięcia działów marketingu operatorów telefonii komórkowej.
Zostałem koneserem w(z)ornictwa
Testy konsumenckie mogą pochwalić się wyjątkowo bogatą i długą historią na maltreting.pl i… Co? Mówicie, że „długa i bogata historia” to nadużycie? Że testy pojawiły się raptem raptem dwa?
No dobrze, w takim razie wprowadźmy drobne korekty: testy konsumenckie nie miały jak dotychczas szczęścia do Maltretingu. Albo Maltreting nie miał szczęścia do testów konsumenckich. Albo – co najbardziej prawdopodobne – szczęścia do testów konsumenckich na Maltretingu nie mieli producenci, bo jako że testów tych nie było prawie wcale, to ominęła ich niewątpliwa przyjemność poczytania o sobie artykułów tak przyjaznego im autora.
Dzisiaj postaram się nieco nadrobić zaległości. Liczba testów konsumenckich opublikowanych na Maltretingu odnotowuje niniejszym imponujący wręcz wzrost: aż o 50%.
Jak wino
Aż do dzisiaj nie zdawałem sobie sprawy, jakie miałem szczęście. Aż do dzisiaj nie zdawałem sobie sprawy, jak dobrego laptopa udało mi się kupić.
Może zauważyliście, że pisząc „miałem szczęście” napisałem „miałem szczęście”, czyli użyłem trybu znanego w gramatyce jako czas przeszły uzasadniony. Uzasadniony tym, że owego szczęścia już niestety nie mam, ponieważ ponadpięcioletni laptop kilka dni temu odmówił mi współpracy. I zrobił to bardzo stanowczo.
Dyskryminacja truskawki
Dzisiaj znowu będzie o Fortunie, czyli marce ze stajni Agros Novy. Jako że Agros Nova gościła na Maltretingu już kilkakrotnie – a do tego mogę zdradzić, że jeszcze się u mnie pojawi – to może od razu uprzedzę ewentualne oskarżenia o czarny PR, które już kiełkowały przy okazji wpisu o Malinie. Tak, niniejszy tekst to czarny PR w najgorszym wydaniu: bezpardonowy atak sprzedajnego blogera opłacony przez Hortex talonami na zakup soków i mrożonek w Biedronce.