Czy pragniesz doświadczyć uczucia szczęścia?

zen_rozowyLudzka pogoń za szczęściem mieni się różnymi barwami. Jedni szukają szczęścia w rodzinie, inni w szaleńczej zabawie z coraz to nowymi kochankami. Jedni rzucają się w wir towarzyskiego życia, inni wybierają samotność i wejrzenie w samego siebie. Jedni zatracają się w szaleństwie wielkiego miasta, inni szukają wyciszenia w dzikich ostępach. Jedni od lat wytrwale robią to samo, inni co i rusz próbują czegoś nowego. Jedni szukają odpowiedzi w Bogu, inni – w nauce.

Łączy ich jedno.

Wszyscy męczą się zupełnie bez sensu.

Czytaj dalej

Dokładnie w przybliżeniu

Proponuję Wam mały eksperyment: odpowiedzcie sobie w myślach na następujące pytania:

Ile to jest „około 40 zł”?

Ile to jest „około 4 zł”?

A ile to jest „około 40 gr”?

Już? To teraz utrudnimy sobie trochę zadanie.

Czytaj dalej

Slash, ludzie! Część II – Slash!

slash_koncert_1

We wzmacniaczach zapaliły się lampki...

Na wstępie poprzedniej części niniejszej relacji wspomniałem, że na słowo „Slash” reaguję natychmiastowym zapomnieniem o problemach życia doczesnego. Podobnie jest zresztą ze słowami „Guns N’Roses”, dlatego też – aby tego nie zmieniać – nie wybrałem się na ich koncert do Rybnika. Miałem uzasadnione obawy, że to, co obecnie występuje pod szyldem GN’R jest tak naprawdę kryptoparodią GN’R, zasilaną autodestrukcyjnymi zapędami Axla Rose’a. Jak ktoś się będzie bardzo domagał, to kiedyś wyjaśnię, dlaczego tak uważam.

Czytaj dalej

Slash, ludzie! Część I – maltreting

slash_bilet_tnJakieś trzy tygodnie zakończyli swoje triumfalne, jednokoncertowe tournée po Polsce Guns N’Roses (właściwie to chyba bardziej adekwatne byłoby GunsTM N’Roses®), czas więc najwyższy na maltretingową relację z berlińskiego koncertu sprzed ponad miesiąca. Koncertu Slasha, ma się rozumieć.

Tych, którzy szukają wrażeń z pogranicza marketingu i rozboju w biały dzień, uspakajam – takowe jak najbardziej się pojawią.

Tych, którzy na słowo „Slash” reagują – podobnie jak ja – natychmiastowym zapomnieniem o problemach życia doczesnego, uspakajam – na relację czysto artystyczną także znajdzie się miejsce.

I będzie to nawet miejsce audiowizualne, bo mimo że nagłośnienie i oświetlenie na koncertach bywają ekstremalne, to miewająca ostatnio chwile uciążliwej słabości idiot-kamera od Panasonica dała sobie radę zadziwiająco dobrze.

Czytaj dalej