Do tej pory Żywiec Zdrój za punkt honoru stawiał sobie wylądowanie w lodówce u młodej mamy. Albo u przyszłej młodej mamy. Bo Żywiec Zdrój jest „produktem polecanym przez Instytut Matki i Dziecka w żywieniu niemowląt i dzieci, mam karmiących i kobiet w ciąży”. Do tego jeszcze Żywiec w patriotyczno-ekologicznym zrywie sadza drzewa. I to całymi milionami. Co bardzo pochwalam, ponieważ jak być może wiecie, ja bezkrytycznie wierzę markom, które chwalą się swoją bezinteresowną działalnością na rzecz społeczeństwa.
Wczoraj ruszyła jednak kampania, w której Żywiec wydaje się zrywać z tym wizerunkiem – zamiast do lodówki (przyszłej) miejskiej eko-mamy, nowy produkt firmy – Żywioł – ma najwyraźniej trafić do motocyklowych sakw największych harley-zakapiorów.