Praktyka czyni mistrza

mikrofonSwego czasu w telewizji można było zobaczyć całe mnóstwo reklam, w których związek między ruchem ust aktorów i kwestiami dobiegającymi z głośników był, delikatnie mówiąc, bardzo luźny. Część z tych reklam była po prostu zachodnimi reklamami z polskim dubbingiem, ale część była produkcjami polskimi.

Miało to miejsce mniej więcej w latach dziewięćdziesiątych, czyli w czasach, kiedy w Polsce branża reklamowa może nie była już w powijakach, ale z pewnością – pod względem umiejętności manipulacji odbiorcą – zdecydowanie bardziej niż obecnie odstawała od tzw. rynków rozwiniętych.

Czytaj dalej

Ale jaja! A właściwie coś dokładnie przeciwnego…

bella_logoPewnie widzieliście już rozkoszną reklamę wkładek higienicznych Bella Panty? Nie? Chłopaki od marketingu Belli (bo dziewuchy to na pewno nie były – dziewuchy nie są tak kreatywne) nie dość,  że nakręciły uroczy klip o fabule godnej reklam z cudownych lat pięćdziesiątych, to jeszcze podsuwają wyzutym z romantyzmu samcom pomysł na gustowny prezent na randkę.

 

Wszystko tu jest piękne: fabuła jest piękna. Pani jest piękna. Muzyka jest piękna. Jakby mnie ktoś chciał naciągnąć na gejowskie zwierzenia, to przyznałbym nawet, że i pan jest piękny.

Jedno mi tylko zgrzyta. Jeśli popiszę się teraz ignorancją w zakresie kobiecych produktów, to niech mi wszystkie Panie wybaczą, ale… 100% bawełny?! To nie lepszy byłby jakiś hydrotex?

Suplementy zdalnie sterowane

colon_c_wifi_tnCzy pamiętacie reklamę Flavamedu? Jeśli nie chce się Wam klikać w link, to przypomnę, że zgodnie z treścią reklamy Flavamed to lek, który – jeśli podasz go swojemu dziecku – może wyrządzić krzywdę Tobie. Jak ostrzega producent, może to być nawet krzywda terminalna.

Dzięki swoim zaskakującym właściwościom, Flavamed stał się zabójczą bronią w arsenale terrorystów: per analogia do przykładu z dzieckiem, terroryści mogą sami zażywać Flavamed, stając się tym samym śmiertelnym zagrożeniem dla otoczenia.

Czytaj dalej

Bardziej polscy od Piastów

msz_gladiatorW praktykę zagranicznego nurtu polskiego wywiadowczego dziennikarstwa artystycznego (czyli takiego, kiedy wywiadu polskiemu dziennikarzowi udziela zagraniczna gwiazda muzyki, kina etc.) złotymi zgłoskami wpisało się nieśmiertelne pytanie „jak Ci się podobało w Polsce?„.

W zależności od okoliczności, można spotkać się z wariacjami tego pytania: „co wiesz o Polsce”, „czy umiesz coś powiedzieć po polsku” tudzież „słyszałem, że masz polskie korzenie?”. Zagraniczna gwiazda w konfrontacji z polskim dziennikarzem nie ma żadnych szans na uniknięcie jednego z takich pytań.

 Produktem i podsumowaniem tej tradycji stał się film przygotowany na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zmontowany z wywiadów przeprowadzonych przez Romana Rogowieckiego.

Może zresztą już to widzieliście?

Czytaj dalej