Misja specjalna

tvp_tnOd niepamiętnych czasów na Telewizji Publicznej wiesza się psy za komercjalizację programu, schlebianie niewybrednym gustom oraz brak realizacji tak zwanej misji. Misji, czyli zadania odchamiania społeczeństwa: uwrażliwienia serc na nowe, subtelne emocje i mobilizacji umysłów do wyprawy na niezbadane jeszcze terytoria intelektualnej przygody.

Tymczasem TVP misję nie tylko realizuje, ale także finezyjnie wykorzystuje w tym celu zdobycze marketingu i współczesnej psychologii.

Czytaj dalej

Energia darmowych wiatrów

diy_tnOstatnio na fejsbuku zaatakował mnie bok-sik reklamowy ze sformułowanym w zamorskim języku zapytaniem: „Kto w ogóle chciałby płacić za energię, skoro słońce i wiatr są za darmo?” Jako że zawsze zastanawiało mnie, jaki interes ktokolwiek mógłby mieć w reklamowaniu czegoś, co jest za darmo – kliknąłem.

Czytaj dalej

Anatomia ciąży

Śmiałe podejście do anatomii i fizjologii ciąży

Śmiałe podejście do anatomii i fizjologii ciąży

Naprawdę, tak wygląda kobieta w ciąży? Chłopaki, które wykombinowały ten plakat, chyba za dużo czasu spędzały… no nie wiem, z kangurami?

One też mają rozbudowaną fazę ciąży pozamacicznej.

Ekstaza w jogurcie

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Naturalna rozkosz wygląda właśnie tak.

Jak się coś obiecuje, to wypadałoby obietnicy dotrzymać, prawda? Z marketingowcami niestety tak jest, że mają skłonność do przesady, przez co zwykle obiecują więcej, niż mogą dać. Co innego jednak przesadzać, a co innego zupełnie mijać się z prawdą – jak taki Zott na przykład.

Zott twierdzi, że jogurt naturalny tej marki to naturalna rozkosz, ale ja to żrę, żrę, i jakoś rozkoszy za grosz nie odczuwam. Ani naturalnej, ani nawet sztucznej.

Nawet najmniejszego pobudzenia nie odczuwam. Zupełnie.

Czyżby więc Zott perfidnie kłamał? Kusił spragnionych wrażeń klientów – takich jak ja – obietnicami zupełnie bez pokrycia?

A może to ja robię coś nie tak? Może powinienem zacząć sobie ten jogurt gdzieś… wcierać?

No i jaki związek z tą naturalną rozkoszą ma widoczna na obrazku krowa? Aż się boję snuć domysły…