Saga ludzi loda

blowjob_tnNasza opowieść rozpoczyna się u progu wiosny 2011. Wtedy to na rynku pojawił się pierwszy w Polsce napój energetyczny przygotowany z myślą o zaspokojeniu kobiecych potrzeb.

Traf chciał, że dowiedziałem się o nim akurat 8 marca.

Data wręcz idealna, by popisać się niewybrednym poczuciem humoru i nawiązać do nazwy produktu: Blow. Tak więc jeszcze w tym samym dniu na fejsbukowym profilu maltretingu pojawiła się pewna krótka notka.

Być może na tym wszystko by się skończyło, a cała historia nie stałaby się godna miana sagi, gdyby nie to, że kilka dni temu dowiedziałem się, że chłopaki (oraz dziewuchy!) z Blow postanowiły zrobić coś jeszcze.

Dodać do niewinnego słówka Blow równie niewinne słówko Job. I nakręcić film.

Czytaj dalej

Znalezione w komórce #4: szósta scena Open’era

W muzyce od dawna daje się zauważyć dążenie do szukania dla siebie coraz ciaśniejszych szufladek, czego efektem są gatunki muzyczne o coraz bardziej wymyślnych i specjalistycznych nazwach. Weźmy taki heavy metal: na początku był po prostu metal, ale niewiele trzeba było czasu, żeby pojawił się thrash metal, death metal, black metal, gore, a nawet soft metal. (Autor tego ostatniego terminu najwyraźniej inspirował się fizycznymi właściwościami cyny.)

Czytaj dalej

Misie Prosiaczkom ugotowały ten los

Przyjaźń Prosiaczka i Kubusia Puchatka może być wystawiona na najcięższą z prób, jeśli ten pierwszy dowie się, że Puchatek zajada się nie tylko miodkiem, ale także parówkami. A nawet jeśli się nimi nie zajada, to firmuje swoim wizerunkiem ten produkt prosiaczkobójstwa na przemysłową skalę.

Kubusiowe Paróweczki. Z wieprzowiny.

kubusiowe_paroweczki

Teraz już wiadomo, dlaczego tylko Królik miał krewnych (i znajomych). Krewnych Prosiaczka zeżarli jego "najlepsi" przyjaciele. A może... i on sam?

PS. Fotka została pstryknięta po wizycie w czeskim markecie, co tłumaczy polsko-czeski charakter opakowania. A właściwie to go nie tłumaczy…