72 godziny z palcem w dupie

Dzisiejszy tekst pierwszej świeżości nie jest, chociaż (albo właśnie dlatego, że) traktuje o dezodorancie. Ale tak to już jest – piszę bloga o reklamie, ale takiej telewizji na przykład prawie nie oglądam. Jakoś mi się nie chce. Mimo więc, że kampania Garniera, o której będzie mowa, wystartowała na początku lipca, to dowiedziałem się o niej dzisiaj. Zresztą od innego gościa, który nie ogląda telewizji.

Czytaj dalej

Promocja pełną gębą

Chłopaki z San (marka słodyczy należąca do Kraft Foods) bardzo dosłownie pojmują termin „opakowanie promocyjne”. I bardzo ściśle: promocyjne jest właśnie opakowanie. Zawartość wygląda zaskakująco standardowo.

Niemal idealna zbieżność wymiarów wsadu jadalnego z nie-promocyjną częścią opakowania jest cokolwiek zastanawiająca...

Niemal idealna zbieżność wymiarów wsadu jadalnego z nie-promocyjną częścią opakowania jest cokolwiek zastanawiająca...

Rozkosze batalii sądowych

Kiedy na filmach źli panowie spuszczają łomot dobrym panom (albo na odwrót), wiadomo, że nikomu tak naprawdę nie dzieje się krzywda, a hektolitry przelanej krwi to w rzeczywistości hektolitry przelanego ketchupu. Co innego, kiedy na wojnę ze sobą wyruszają dwaj producenci ketchupu właśnie. Albo koncentratu pomidorowego. Wtedy wiadomo, że tanie triki nie przejdą, a strony uwikłane w konflikt będą walczyć aż poleje sie krew. A nawet dłużej. Czytaj dalej

Odpicuj mi klopa

Chłopaki, które wymyśliły ten konkurs, musiały inspirować się ideą programu „Pimp My Ride” (po naszemu „Odpicuj mi brykę”), znanego z MTV. Tym razem jednak tematyka daleka jest od motoryzacji: konkurs zorganizowały bowiem chłopaki odpowiadające za marketing austriackiej srajtaśmy Cosy. Nie szukają więc posiadacza bryki w opłakanym stanie, ale posiadacza kibla w stanie takimż. Przy czym nie wiem, na ile słowo „opłakany” jest w przypadku wychodka właściwe. Czytaj dalej