Jakiś czas temu pytałem chłopaków z facebookowego profilu Philps Polska o badania, z których wynikałoby, że tzw. żarówki ekologiczne rzeczywiście są mniej uciążliwe dla środowiska niż żarówki tradycyjne. I to takie badania, które brałyby pod uwagę coś więcej niż tylko zużycie energii przez samą żarówkę. Bo nie wiem czy wiecie, ale ekologiczna świetlówka zawiera pokaźną całkiem listę rozrywkowych składników, do których słowo „ekologiczny” jakoś wcale to a wcale nie chce pasować: plastik (to akurat oczywiste), rtęć, metale ciężkie i – żeby było naprawdę wesoło – pierwiastki promieniotwórcze.
Chłopaki z Philipsa najpierw uprzejmie podsunęły mi link do strony, na której żadnych takich badań nie było, po czym – kiedy poprosiłem raz jeszcze – po prostu mnie olały.
Cóż. Jeśli Philips mnie Olał, to może ja w ramach rewanżu Philipsa Osram?