Marketingowcom Internet chyba nie służy – ostatnio mają cholernego pecha. Wciąż im coś wycieka. A to bluzgana wersja reklamy produktu dla dzieciaków. A to przesiąknięta erotyką wersja grzecznej reklamy telewizyjnej. A to znowu obrazek z nawiązaniem do książkowo-kinowego hitu, którego możliwość wykorzystania w reklamie puściłaby z torbami niejeden międzynarodowy koncern.
Tag: marketing wirusowy
Freestyle Pierwszej Damy
Zanim zaczniemy: jeśli komuś wydaje się, że to jest wpis o Rutinacei albo o Jolancie Kwaśniewskiej, to mu się źle wydaje. Spocznij.
Pamiętacie Aflofarm? Alfofarm to firma, która z prawdziwie wirtuozerską swadą rozgrywa synergię pomiędzy tradycyjnymi i nowymi mediami. Zabierając się do kampanii promocyjnej, Aflofarm najpierw emituje w telewizji reklamę, w której jest wszystko, co powinno znaleźć się w porządnej reklamie telewizyjnej: sztampa, nuda i pozbawione choćby krzty autentyczności kwestie aktorów. Dzieło tak drewniane, że można by nim palić w kominku przez całą zimę.
Bardziej polscy od Piastów
W praktykę zagranicznego nurtu polskiego wywiadowczego dziennikarstwa artystycznego (czyli takiego, kiedy wywiadu polskiemu dziennikarzowi udziela zagraniczna gwiazda muzyki, kina etc.) złotymi zgłoskami wpisało się nieśmiertelne pytanie „jak Ci się podobało w Polsce?„.
W zależności od okoliczności, można spotkać się z wariacjami tego pytania: „co wiesz o Polsce”, „czy umiesz coś powiedzieć po polsku” tudzież „słyszałem, że masz polskie korzenie?”. Zagraniczna gwiazda w konfrontacji z polskim dziennikarzem nie ma żadnych szans na uniknięcie jednego z takich pytań.
Produktem i podsumowaniem tej tradycji stał się film przygotowany na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zmontowany z wywiadów przeprowadzonych przez Romana Rogowieckiego.
Może zresztą już to widzieliście?
Wirus to nie pryszcz – suplement
Czuję się w obowiązku poinformować Was, że Aflofarm, którego produkcje niedawno zagościły na łamach maltretingu, to firma zaangażowana społecznie.
Tytułem przypomnienia, Aflofarm to ci państwo od reklamy Visaxinum: zwalczającego trądzik suplementu diety dla młodzieży okołogimnazjalnej, zaczynającej się od wibrującej pozytywną energią deklaracji umiłowania wolności („wiecie co muszę? chuja muszę!”), a kończącej się apelem o zakupy w stylu Robin Hooda („idź do apteki i zajeb Visaxinum”).
Zaangażowanie społeczne Aflofarmu docenił między innymi… może ja po prostu zacytuję stronę internetową firmy:
[…] Komitet Ochrony Praw Dziecka, którego celem jest społeczna służba, ochrona dziecka przed krzywdą i naruszaniem jego podstawowych praw i interesów przyznała Aflofarmowi tytuł: „Firma przyjazna dziecku” […]
źródło: www.aflofarm.com.pl
PS. A jak się przyjrzeć bliżej stronie www Aflofarmu, to okaże się, że Aflofarm jest lubiany nie tylko przez organizacje charytatywne, ale także przez instytucje budżetowe. Tak, tak – każdy z nas, podatników, dołożył swój grosik do garnuszka Aflofarmu.
Freestyle Pierwszej Damy
Zanim zaczniemy: jeśli komuś wydaje się, że to jest wpis o Rutinacei albo o Jolancie Kwaśniewskiej, to mu się źle wydaje. Spocznij.
Pamiętacie Aflofarm? Alfofarm to firma, która z prawdziwie wirtuozerską swadą rozgrywa synergię pomiędzy tradycyjnymi i nowymi mediami. Zabierając się do kampanii promocyjnej, Aflofarm najpierw emituje w telewizji reklamę, w której jest wszystko, co powinno znaleźć się w porządnej reklamie telewizyjnej: sztampa, nuda i pozbawione choćby krzty autentyczności kwestie aktorów. Dzieło tak drewniane, że można by nim palić w kominku przez całą zimę.
Bardziej polscy od Piastów
W praktykę zagranicznego nurtu polskiego wywiadowczego dziennikarstwa artystycznego (czyli takiego, kiedy wywiadu polskiemu dziennikarzowi udziela zagraniczna gwiazda muzyki, kina etc.) złotymi zgłoskami wpisało się nieśmiertelne pytanie „jak Ci się podobało w Polsce?„.
W zależności od okoliczności, można spotkać się z wariacjami tego pytania: „co wiesz o Polsce”, „czy umiesz coś powiedzieć po polsku” tudzież „słyszałem, że masz polskie korzenie?”. Zagraniczna gwiazda w konfrontacji z polskim dziennikarzem nie ma żadnych szans na uniknięcie jednego z takich pytań.
Produktem i podsumowaniem tej tradycji stał się film przygotowany na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zmontowany z wywiadów przeprowadzonych przez Romana Rogowieckiego.
Może zresztą już to widzieliście?
Wirus to nie pryszcz – suplement
Czuję się w obowiązku poinformować Was, że Aflofarm, którego produkcje niedawno zagościły na łamach maltretingu, to firma zaangażowana społecznie.
Tytułem przypomnienia, Aflofarm to ci państwo od reklamy Visaxinum: zwalczającego trądzik suplementu diety dla młodzieży okołogimnazjalnej, zaczynającej się od wibrującej pozytywną energią deklaracji umiłowania wolności („wiecie co muszę? chuja muszę!”), a kończącej się apelem o zakupy w stylu Robin Hooda („idź do apteki i zajeb Visaxinum”).
Zaangażowanie społeczne Aflofarmu docenił między innymi… może ja po prostu zacytuję stronę internetową firmy:
[…] Komitet Ochrony Praw Dziecka, którego celem jest społeczna służba, ochrona dziecka przed krzywdą i naruszaniem jego podstawowych praw i interesów przyznała Aflofarmowi tytuł: „Firma przyjazna dziecku” […]źródło: www.aflofarm.com.pl
PS. A jak się przyjrzeć bliżej stronie www Aflofarmu, to okaże się, że Aflofarm jest lubiany nie tylko przez organizacje charytatywne, ale także przez instytucje budżetowe. Tak, tak – każdy z nas, podatników, dołożył swój grosik do garnuszka Aflofarmu.