Świńskie trio. Przynajmniej z grubsza.

Świńskie Trio Balcerzak

Dzisiejszy wpis zawdzięczamy osobie, przy której blaknie moja, ocierająca się momentami o paranoję, troska o prywatność i anonimowość: nie dość, że ów tajemniczy dobroczyńca-donosiciel cynk o produkcie podesłał mi pod pseudonimem, to jeszcze zastrzegł, aby go nie podawać.

Na szczęście bohater dzisiejszego wpisu występuje już całkiem jawnie. I pod nazwiskiem, mimo że to kiełbasa. A właściwie trzy kiełbasy. A właściwie… zresztą, sami zobaczcie.

Czytaj dalej

No wiecie – dla dzieci, czyli ranking produktów udających wodę

Wody smakowe zawdzięczają swoją nazwę temu, że ich głównym składnikiem jest woda. Woda jest jednak głównym składnikiem także coli, piwa i świń, więc...W filmie „Hudsucker Proxy” jest scena, w której Tim Robbins przedstawia Paulowi Newmanowi, członkowi zarządu wielkiej korporacji, schemat nowego, innowacyjnego produktu. Ten schemat to kółko narysowane na kartce. Widząc nieco zdezorientowaną minę rozmówcy, Robbins wyjaśnia: „no wie pan – dla dzieci”.

W „Hudsucker Proxy” chodziło o hula-hoop, ale kółko to również idealny schemat produktów, których ranking z przyjemnością oddaję do użytku.

Oczywiście chodzi o wodę. Wodę smakową.

…?

No wiecie – dla dzieci.

Czytaj dalej

Fontanna młodości

mgielka_tn

To nie jest zwykła mgiełka. To…

Ja może wyjaśnię niemetroseksualnym facetom, którzy nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z koncepcją mgiełki, że mgiełka to nie mała mgła. Mgiełka to woda w aerozolu, którą można sobie na przykład prysnąć w twarz, kiedy zrobi się naprawdę gorąco.

Czytaj dalej

Jeszcze trochę i wydam jakąś antologię

antologia_tnJeśli wydaje Wam się, że praca dla producenta papieru toaletowego to najnudniejsza, żeby nie powiedzieć – najbardziej do dupy robota, do jakiej może trafić kipiący pozytywną energią i kreatywnością absolwent kierunku marketing i zarządzanie, to powinniście solidnie zrewidować swoje poglądy.

Papier toaletowy bowiem dostarcza, że tak ucieknę się do kalki językowej (chociaż kalek językowych nie lubię). Działom marketingu dostarcza niebanalnych wyzwań, a dzięki ich pracy – konsumentom (?) dostarcza adrenaliny, platonicznej oraz perwersyjnej miłości, pozwala liznąć (?!) subtelnej alegorii zarezerwowanej wcześniej tylko dla wyrafinowanej poezji czy wreszcie zapewnia uczucie spełnienia, którego doświadczamy wiedząc, że podcierając sobie tyłek, chronimy lody Arktyki przed topnieniem.

Naprawdę!

Czytaj dalej